- Nawet nie wiem, czy w naszym teamie trwają jakieś prace nad dyfuzorami - wypalił zirytowany Kubica. - Prawdopodobnie dopiero w Barcelonie będziemy mieli jakieś poprawki, mam nadzieję, że to będzie krok do przodu.
Robert nie zamierza bezczynnie czekać na efekty pracy inżynierów. Wczoraj przez ich wolne tempo pracy stracił aż 25 minut podczas pierwszej sesji treningowej. W pewnym momencie nie wytrzymał i sam skoczył, żeby pomóc im przepchnąć bolid!
Na paddocku zaczęły krążyć dowcipy, że BMW zamiast dyfuzora zastosowało... "kubicor". I to ze znakomitym efektem. Wkurzony Polak w samej końcówce sesji (z systemem KERS i na supermiękkich oponach) wykręcił trzeci czas, minimalnie gorszy od Hamiltona (24 l.) i Heidfela (32 l.), a lepszy o pół sekundy od Buttona (29 l.) i o sekundę od Vettela (22 l.).
Czy to oznacza, że w Bahrajnie będzie lepiej niż w trzech pierwszych startach sezonu? - Dam z siebie wszystko - obiecuje Kubica.