Do 20. biegu półfinału mistrzostw Polski juniorów na żużlu działo się niewiele. Emocji mieliśmy jak na lekarstwo, a kibice powoli zbierali się, by opuścić obiekt. Wtedy jednak doszło do dramatycznie wyglądającej sytuacji. Jadący obok siebie Artiom Trofimow i Michał Curzytek wpadli wprost na siebie. Obaj wylądowali na bandach otaczających tor. Polak uderzył w nie i po chwili stał. Zdecydowanie mniej szczęścia miał zawodnik Lokomotiwu Daugavpils. Wyleciał on przez bandy i wylądował jak pocisk na trybunach, na których miejsca zajmowali członkowie startujących w Gorzowie ekip. Za nim na sektor poleciał również motocykl.
Aż trudno uwierzyć, że nikomu nic się nie stało. Tylko szczęściu naoczni świadkowie mogą zawdzięczać to, że z tej sytuacji wyszli cało i zdrowo. Trofimow przez kilkanaście minut znajdował się pod opieką lekarzy. Na szczęście nie stracił przytomności, a jak podał "Przegląd Sportowy" do karetki został przetransportowany w pozycji siedzącej. Siła uderzenia była tak duża, że organizatorzy musieli zespawać bramę do parku maszyn, co przedłużyło przymusową przerwę w zawodach.
Po dłuższej przerwie zawody zostały wznowione. W powtórce 20. biegu nie zobaczyliśmy Curzytka, który został wykluczony przez sędziego. Już wtedy wiadomo było jednak, że zwycięzcą tego półfinału okaże się zespół truly.work Stali Gorzów Wielkopolski.
