Robert Kubica

i

Autor: SE Robert Kubica

Robert Kubica szczerze o Bogu. Po straszliwym wypadku przestał ukrywać swój stosunek do wiary

2021-12-08 18:59

Robert Kubica w zasadzie przez całe swoje życie podejmował wielkie ryzyko. Jazda rozpędzonym bolidem czy samochodem rajdowym to dla wielu skok adrenaliny nie do zniesienia. Krakowianin kilka razy przekonał się na własnej skórze, że sporty motorowe mogą skończyć się tragicznie. Po swoim strasznym wypadku nie potrafił utrzymać w tajemnicy swojego stosunku do Boga i głośno o nim opowiedział.

Robert Kubica lata temu uważany był za jeden z największych talentów w Formule 1. Choć krakowianin nigdy nie dysponował najszybszym bolidem w stawce, to jego umiejętności pozwalały mu zajmować miejsca na podium i wiele razy godzić faworyzowanych rywali na torach całego świata. Jak każdy zawodnik miał jednak trudniejsze chwile. Wielu kibiców pamięta straszliwe wypadki z jego udziałem. Wystarczy przypomnieć wydarzenia z Kanady w 2007 roku czy rajdowy karambol z Ronde Di Andora w 2011 roku. Pierwszy z wymienionych sprawił, że Kubica zaczął głośno mówić o Bogu i stosunku do wiary. Po drugim, który w zasadzie przekreślił jego poważną karierę w F1, ledwo uszedł z życiem, a w szpitalu dostał specjalne przedmioty związane z Janem Pawłem II.

Gdy Piotr Żyła spotkał Roberta Kubicę zrobił coś, o czym wielu nawet by nie pomyślało. Wszystko wyszło na jaw

Robert Kubica powiedział o Bogu po wypadku. Wiele mu zawdzięcza

Dramatyczne wydarzenia z Montrealu do dzisiaj sprawiają, że włos staje na głowie dęba. Robert Kubica został ofiarą kraksy, która przy mniejszym szczęściu mogła zakończyć się tragicznie. W późniejszych wywiadach opowiadał o tym, że fakt, że nic poważnego mu się nie stało, zawdzięcza Bogu. To właśnie Stwórca miał ochronić w tym strasznym momencie życie naszego rodaka. - Gdybym miał wypadek w samochodzie, który jeździł w Formule 1 dziesięć lat temu, nie moglibyśmy teraz rozmawiać - zaczął w poważnym tonie rozmowę z "Faktem". - Dziękuję wszystkim ludziom, którzy robią tak dużo dla polepszenia bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim jestem wdzięczny Bogu, że nic mi się nie stało - dodał po chwili. - Kiedy obejrzałem film z wypadku, zrozumiałem, że wyglądało to na prawdziwą katastrofę. Miałem dużo szczęścia, że uderzyłem w betonową bandę pod odpowiednim kątem. I jestem szczęśliwy, że teraz siedzę tu bez większych obrażeń. Nie ma prostego wytłumaczenia, dlaczego nie złamałem nawet palca. Wyszedłem bez obrażeń z auta, które miało najgorszy wypadek w historii Formuły 1. A gdybym był 15 centymetrów krótszy, to nie miałbym również zwichniętej kostki - podsumował traumatyczny moment Kubica.

Znany rajdowiec Leszek K. trafił do aresztu

Po wypadku Kubica dostał relikwie Jana Pawła II

Drugi z niezwykle poważnych wypadków z udziałem Kubicy miał miejsce w 2011 roku podczaj Ronde Di Andora. Na trasie rajdowej auto Polaka wbiło się w barierki, a lekarze musieli walczyć o uratowanie życia sportowca. Po tym, gdy medycy dokonali w zasadzie cudu i uratowali naszego rodaka przed najgorszym, ten wystosował prośbę do kardynała Stanisława Dziwisza o przekazanie relikwii Jana Pawła II. Argument o szczególnym związku z papieżem okazał się na tyle przekonujący, że Robert Kubica otrzymał kawałek sutanny i kroplę krwi Karola Wojtyły.

Najnowsze