Polak zaczął niedawny Rajd Monte Carlo piorunująco, ale na jednym z odcinków nie opanował auta, uderzył centralnie przodem w barierę mostku i wylądował w rowie, kończąc imprezę.
- Robert zrobił coś niesamowitego, jadąc na tych samych oponach co konkurenci, osiągnął ponad 30 sekund przewagi po dwóch odcinkach - nie kryje zachwytu Wilson. - Potem popełnił błąd, ale to i tak był najbardziej niewiarygodny debiut, jaki widziałem.
Tymczasem Robert szykuje się pomału do zimowego Rajdu Szwecji (5-8 lutego), w którym po raz pierwszy będzie jeździł w charakterystycznych śniegowych rynnach na oponach z kolcami. - To wcale nie będzie dla niego takie trudne wyzwanie - mówił niedawno Wilson w wywiadzie dla "SE". - Chodzi o to, że warunki w Szwecji są stabilne, nie ma tylu niespodzianek, co choćby w Monte Carlo.