To jeden z największych talentów w polskim żużlu. W wielkim finale Ekstraligi (Unia - Betard 45:45) wygrał dwa biegi, w jednym z nich pokonał uczestnika Grand Prix i aktualnego mistrza Polski Macieja Janowskiego (24 l.). Zwyciężał w wielkim stylu, pędził na motocyklu z takim luzem, jaki można zaobserwować u rutyniarzy.
- Moje wyniki to zasługa motoru - mówi "Super Expressowi" skromny Kubera. - Był dobrze spasowany, a ja po prostu trzymałem się kierownicy (śmiech). Maszyna wyciągała mnie z każdej sytuacji. To dzięki niej byłem na torze jak dzik. Było bardzo dobrze, jazda wychodziła mi świetnie!
PGE Ekstraliga: Tak się bawi Unia Leszno! [GALERIA z mistrzowskiej fety]
Kubera w nagrodę i trochę na zachętę został wybrany na MVP, czyli na najbardziej wartościowego zawodnika meczu z Betardem.
- Jestem nieprawdopodobnie szczęśliwy. Musiało minąć kilka godzin, żeby to do mnie dotarło. Czuję się bardzo fajnie, wyjątkowo. To uczucie jest nie do opisania - wzrusza się Dominik, który mimo młodego wieku doznał już kilku poważnych kontuzji.
- W tym sezonie raz miałem złamany obojczyk, innym razem wstrząśnienie mózgu. To się wszystko skumulowało, więc w sumie uciekły mi trzy miesiące codziennej jazdy. Teraz zamierzam to nadrabiać, oby bez kontuzji - mówi.
W weekendy Kubera jeździ w barwach Unii, a w ciągu tygodnia uczy się w "samochodówce", czyli Zespole Szkół Technicznych w Lesznie.
- Chodzę do pierwszej klasy. Cieszę się, że tam trafiłem, bo mam bardzo fajną klasę. Ale nie ma przebacz - na drugi dzień po zawodach miałem pójść do szkoły na siódmą rano, zacząłem od języka polskiego! W szkole na pewno koledzy będą mi długo gratulować. A nauczyciele? Nie liczę na taryfę ulgową, pewnie będę pytany przy tablicy (śmiech). Najbardziej lubię wychowanie fizyczne, z matematyką nie mam dużych problemów. Za to nauka języków obcych mnie przeraża, nie lubię ich... Ale wiem, że w moim zawodzie będą mi bardzo potrzebne, więc wkuwam te słówka - podkreśla Dominik.