Lennox Lewis, Chris Byrd, John Ruiz i Lamon Brewster - z tymi rywalami Gołota rywalizował o najcenniejsze trofeum w boksie zawodowym, czyli tytuł mistrza świata królewskiej wagi ciężkiej. Z czterech pojedynków o pas trzy przegrał i jeden zremisował (z Byrdem). Do pełni szczęścia zabrakło zatem naprawdę niewiele. Dlaczego Gołota nie był w stanie postawić kropki nad "i"?
Andrzej Wasilewski o Andrzeju Gołocie: nigdy nie miał stworzonego wokół siebie profesjonalnego teamu
Swoją diagnozę postawił Andrzej Wasilewski, czyli najbardziej znany promotor w historii polskiego boksu zawodowego. Szef Knockout Promotions - jak to ma w zwyczaju - nie gryzł się w język.
- Problem był skomplikowany i złożony, ale prosty do zdiagnozowania. Psychologia. Wspaniały pięściarz, wspaniały atleta, ale nie wytrzymywał różnego rodzaju presji. Widziałem, jak to robiła niemiecka grupa Universum, jaki był to sztab ludzi dookoła zawodników, którzy mieli za zadanie, by dany pięściarz czuł się komfortowo i bezpiecznie. To były relacje budowane wiele lat - Darek Michalczewskim z Fritzem Sdunkiem boksował przecież z 15 lat w narożniku. Byli jak rodzina. Z kolei koło Gołoty co chwilę się wszystko zmieniało. Co chwilę inny trener, często przypadkowy. Wiem, że w Ameryce wiele osób się na mnie za to obrazi, ale Andrzej nigdy nie miał stworzonego wokół siebie profesjonalnego teamu. Przykład? Trener Al Certo wychodzi z więzienia, jakiś gościu z byłej mafii włoskiej, Gołota w ogóle go nie zna, chwilę z nim trenuje, nie ma do niego żadnego zaufania. A zawodnik powinien wiedzieć, że jak wydarzy się coś złego, jak przyjmie bombę, to ma koło siebie faceta, który zna go świetnie, świetnie zna się też na boksie, jest jego przyjacielem i jest za niego odpowiedzialny. A Certo tak stał za Gołotą, że go pchał do ringu (w walce z Mike'iem Tysonem, red.). To był kryminał - powiedział nam Wasilewski.
Andrzej Wasilewski o karierze Andrzeja Gołoty: była totalnie spiep***na
Promotor Michała Cieślaka, Mateusza Masternaka, Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka czy Łukasza Różańskiego podsumował karierę Gołoty bardzo dosadnie.
- Kariera Andrzeja była totalnie spiep***na. Gdyby była ona prowadzona w wersji tej najlepszej ówczesnej niemieckiej z Universum, to Gołota byłby mistrzem świata przez wiele lat. Potencjał bokserski miał wręcz niebywały. Gdyby koło Andrzeja był sztab znakomitych ludzi, to w ringu byłby zupełnie innym pięściarzem w sytuacjach krytycznych - zakończył Wasilewski.