Twarda Kanadyjka, której pseudonim tłumaczony na język polski oznacza kłopot, tylko w pierwszej rundzie była dla Jędrzejczyk równorzędną rywalką. W drugiej skończyły się problemy i systematycznie rosła przewaga Joanny. Obita Letourneau wytrzymała do końca, ale po 25 minutach walki sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości i jednogłośnie wskazali na obrończynię tytułu (49:46, 49:46, 50:45).
UFC: Ronda Rousey znokautowana! Sensacja na gali w Melbourne
Prawie cały pojedynek rozegrał się w stójce. O zwycięstwie Jędrzejczyk zadecydował lepszy boks i bolesne kopnięcia, w tym w głowę Kanadyjki. Letourneau kończyła walkę złamana psychicznie, z ogromną fioletową opuchlizną pod prawym okiem i śladami na całej twarzy.
Jędrzejczyk skomplementowała rywalkę!
- Nie zawsze wygrywa się łatwo. Wiedziałam, że tym razem może być trudniej. Valerie zasłużyła na tę szansę, okazała się twardą rywalką - komplementowała przeciwniczkę szczęśliwa Jędrzejczyk.
Z powodu urazu Polkę może teraz czekać kilkumiesięczna przerwa. Po rehabilitacji zapewne dojdzie do rewanżu z Claudią Gadelhą (27 l., 13-1), która w grudniu ubiegłego roku zmusiła Aśkę do najwyższego wysiłku. - To ja jestem numerem jeden - krzyczała do kamery obecna na gali w Melbourne Brazylijka. Jędrzejczyk nie ma nic przeciwko drugiemu starciu z Gadelhą. - Tym razem nie zostawię wątpliwości i pokonam ją przed czasem - zapewnia.