Większości osób interesujących się polityką wiadomym było, że Kazimierz Marcinkiewicz ma słabość do sportu. Często pojawiał się na trybunach podczas ważnych meczów. Co jednak ważniejsze, jego wielkim zamiłowaniem jest boks. Teraz będzie mógł sprawdzić się w tej dyscyplinie sportu. Kilka tygodni temu dość nieoczekiwanie ogłoszono, że były premier polskiego rządu stoczy pokazową walkę. Będzie miała ona miejsce 2 czerwca w Warszawie i jest organizowana przez braci Collins, którzy znani są z programów telewizyjnych, przede wszystkim o tematyce motoryzacyjnej. Rywalem Marcinkiewicza będzie Rafał Collins i choć cała gala ma być galą MMA, panowie zmierzą się w formule bokserskiej. Cel całego wydarzenia jest szczytny, bo dochód ma być przekazany na pomoc dzieciom w trudnej sytuacji materialnej.
Marcinkiewicz pokaże swoje TATUAŻE na ciele. Nikt ich jeszcze nie widział! Posłowie już się trzęsą!
Marcinkiewicz i Jędrzejczyk na jednej gali
Co ciekawe, na tej samej gali wystąpią znane nazwiska ze środowiska mieszanych sztuk walki. Na wydarzeniu zobaczymy walkę m.in. Joanny Jędrzejczyk, byłej mistrzyni UFC, czy Marcina Wrzoska. W rozmowie z portalem SportoweFakty WP Marcinkiewicz wyjawił, dlaczego zdecydował się na wzięcie udziału na gali. - Mam wielki szacunek do braci Collins, którzy tyle robią, a nie są najbogatszymi ludźmi w Polsce. Odnieśli wielki sukces, bo powstali z bardzo trudnego dzieciństwa. Gdy zarobili parę groszy, od razu powołali fundację, żeby pomagać tym, którzy tego naprawdę potrzebują. Za to wielki szacun - powiedział były premier.
Marcinkiewicz o wstydzie
Zapytany o to, czy nie obawia się hejtu odpowiedział: - Wiedziałem, że znów trafię w wulkan hejtu. Zastanawiałem się, czy sobie z tym poradzę, ale doszedłem do wniosku, że zrobię to bez problemu, bo mnie to już nie rusza. Podkreślił również, że branie udziału w wydarzeniu sportowym i pokazanie charakteru to nie powód do wstydu. Jednocześnie uderzył w polityków. - Nie widzę zatem w tym nic zdrożnego. Niepojęte jest dla mnie za to coś innego. To, że politycy nie uprawiają sportu i nie promują zdrowego stylu życia oraz ekologii. To jest dopiero wstyd. Takich wstydów na polskiej scenie politycznej chodzi zresztą cała masa - powiedział bez ogródek Marcinkiewicz.