Adam Kownacki wciąż nie może pogodzić się z pierwszą porażką w karierze. „Bayface” 7 marca mierzył się z Robertem Heleniusem w Nowym Jorku i choć był zdecydowanym faworytem pojedynku, dał się zaskoczyć rosłemu Finowi i przegrał przez techniczny nokaut w 4. rundzie. Pochodzący z Konarzyc pod Łomżą pięściarz wrócił pamięcią do tamtych chwil w programie „Time Out”:
- Wiem, że byłem faworytem, dlatego przegrana boli. To jest waga ciężka i jeden cios może zmienić wszystko i tak było w tym przypadku. Chcę udowodnić, że to, co się stało, było wypadkiem przy pracy i więcej się nie powtórzy. Myślę, że Robert Helenius na dziesięć walk pokonałby mnie w jednej i wtedy miał ten swój jeden raz – powiedział Kownacki.
Adam Kownacki wsparł skazanego rapera. Napisał o tzw. małym świadku koronnym
Prowadzący show Ray Flores dopytywał polskiego pięściarza jakby zapatrywał się na starcie z Andym Ruizem Jr, który w czerwcu ubiegłego roku zaszokował świat i odebrał Anthony’emu Joshui pasy WBA, IBF i WBO wagi ciężkiej (w grudniu 2019 roku w Arabii Saudyjskiej Brytyjczyk udanie zrewanżował się Ruizowi).
Adam Kownacki wciąż w czołówce rankingu WBA wagi ciężkiej
- Pewnie! Chciałbym jak najlepszych walk. Pojedynek z Chrisem Arreolą (w sierpniu 2019 roku Kownacki wygrał na punkty) był świetny i pobiliśmy rekord zadanych ciosów. Z Ruizem mogłoby być podobnie. To byłaby znakomita walka – zapowiada Kownacki, który jednocześnie zapewnił, że priorytetem dla niego jest rewanż z Heleniusem.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express - KLIKNIJ TUTAJ!