- Wszystkie pieniądze, które zarobiłem, zainwestowałem w klub - potwierdził bokser w wywiadzie dla portalu sporteuro.pl. - Troszkę się przeliczyłem. Myślałem, że będzie inaczej. Myślałem, że będzie lepiej - dodał. - Pracuję w dyskotece. Cały 2013 rok utrzymywałem się z boksu. Koncentrowałem się tylko i wyłącznie na treningach. Teraz jest inaczej. Życie.
Zimnoch rusza do Ameryki!
Robota w dyskotece do najłatwiejszych jednak nie należy. Praca w nocy, trzy razy w tygodniu, dzienne odsypianie, a jeszcze wszystko trzeba połączyć z treningami. - To nie jest zdrowe. Ten tryb życia jest daleki od sportowego. Muszę rozejrzeć się za jakimiś sponsorami, którzy pomogą mi z nim zerwać - skomentował. Tym bardziej w momencie, gdy sportowiec wciąż przechodzi rehabilitację po ciężkiej kontuzji, jakiej nabawił się rok temu.
Problemy finansowe to jedno, zdrowie drugie, trzecie to... Artur Szpilka. Bokser z Krakowa to czuły punkt Zimnocha. Z jednej strony bowiem absolutnie jego kariera go nie interesuje, a z drugiej szybciutko tworzy literacki opis znienawidzonej postaci. W skrócie? Ch... mu w du..., bo to bydlak. To nie koniec. Również cio... i dziw... Aha, no i gnida. Co do głosu, podopieczny Fiodora Łapina dysponuje charakterystycznym, tzw. odmianą "cwe...".
Tylko pogratulować zdrowego samopoczucia. Dla Krzysztofa Zimnocha byłoby chyba najlepiej, gdyby "Szpila" jak najszybciej wyjechał z kraju. Inaczej pięściarz z Białegostoku może nigdy nie uwolnić się od myśli o swoim znienawidzonym rywalu. Choć on sam nie ma wątpliwości, że kompleksu młodszego kolegi z ringu nie ma.
- Mogę ewentualnie co najwyżej wyjść do ringu i mu naj...
O!
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail