"Master" dominował w ringu od pierwszego gongu. Jego rywal miał reputację króla nokautu (z 27 walk 26 wygrał przez k.o.), ale chyba powinien zmienić przydomek na "Kamienna Szczęka", bo przyjął na nią setki uderzeń Polaka i ani razu nie padł na deski. - Od bicia go mam spuchnięte ręce. Poszło łatwiej, niż się spodziewałem - mówi "Super Expressowi" Masternak.
Quinonero drogo zapłacił za bohaterską postawę - po walce trafił do szpitala. A Masternak zadedykował zwycięstwo urodzonemu w czwartek synowi Mikołajowi.
- Junior trochę się pospieszył z przyjściem na świat, bo termin porodu wypadał po walce, ale widać chciał zobaczyć tatę w akcji. Żona Daria i Mikołaj są już w domu. Chłopak jest cały i zdrowy, więc bardzo się cieszę. Teraz czas odpocząć i zająć się synkiem. Nie mam w tym doświadczenia, więc mam nadzieję, że walka z pieluchami nie okaże się trudniejsza niż walka w ringu - śmieje się "Master".
Polak jest teraz oficjalnym pretendentem do tytułu mistrza Europy wagi junior ciężkiej. Posiadacz tego pasa - Rosjanin Aleksander Aleksiejew (31 l.) - będzie prawdopodobnie jego następnym rywalem.
- Mistrzostwo Europy to duży prestiż, chciałbym dołączyć do grona Polaków, którzy wywalczyli ten tytuł (byli to Saleta, Sosnowski, Proksa, Wilczewski i Jackiewicz - przyp. red). W połowie tygodnia odbędzie się przetarg na tę walkę - kończy Masternak.