Od jakiegoś czasu mówi się, że Mike Tyson wróci do boksu. W Internecie regularnie pojawiają się filmiki z jego ciężkich treningów i eksperci spekulują z kim może powalczyć "Bestia". Mówiło się już m.in. o charytatywnym starciu z Evanderem Holyfieldem. Ostatecznie jednak nikt tego nie potwierdził i wciąż nic nie wiadomo na temat ewentualnej sportowej przyszłości byłego mistrza świata wagi ciężkiej. Gdy zaczęły się doniesienia o jego powrocie, sytuację próbował wykorzystać szef jednej z największych federacji walk na gołe pięści.
SEKS, namiętność i karczemne awantury. Skrywane tajemnice ROMANSU Mike'a Tysona z Naomi Campbell
David Feldman z Bare Knuckle Fighting Championship otwarcie przyznał, że Mike Tyson otrzymał od niego ofertę występu na gali. Bardzo intratną ofertę zresztą. "Żelazny Mike" za swój udział miałby zgarnąć sumę 20 milionów dolarów, co w przeliczeniu daje ponad 75 milionów złotych! Z jakiegoś powodu Mike Tyson odrzucił jednak propozycję, udowadniając jednocześnie, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze.
Mike Tyson musi obawiać się o swoje życie?! Zdecydował się na ważny krok
- Dawaliśmy mu 20 milionów, jednak odrzucił naszą propozycję. Nie wiem co będzie robił. Jego zespół mówił o walce w lipcu, potem sierpniu, więc kto to tak naprawdę wie - opisał całą sytuację Feldman.