Wszystko zaczęło się po tym, jak w trakcie igrzysk Włoszka Angela Carini wycofała się z walki z Khelif zaledwie po 46 sekundach, wysuwając oskarżenia sugerujące, że Khelif urodziła się jako mężczyzna i nie powinna być dopuszczona do rywalizacji z kobietami. Dyskusja na ten temat szybko rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych. Rodzinne miasto Algierki stało za nią oczywiście murem i wspierało przez cały czas. Do dyskusji dołączyły tak znane osobistości jak przedsiębiorca Elon Musk, pisarka JK Rowling i b. prezydent USA Donald Trump. Wszystko to skłoniło Khelif do potępienia licznych ataków na nią i jej rodzinę i określenia jako jako okrutnych. Ponadto złożyła pozew przeciwko platformie X Muska za umożliwienie nękania w sieci.
Bez względu na niedawne przykre doświadczenia, po sukcesie na igrzyskach w Paryżu Khelif postanowiła wykonać kolejny krok w karierze bokserskiej. Na konferencji prasowej oznajmiła:
– Chciałabym podzielić się z wami moją historią sukcesu. Wkrótce wejdę do świata boksu zawodowego, mam wiele ofert. Jeszcze nie zdecydowałam, kiedy i w jakiej formule to nastąpi, ale niebawem zrobię ten krok. Przygotowywany jest dokument o mojej historii, który zostanie pokazany na światowych platformach – dodała Khelif.
Na początku października zawodowa federacja bokserska WBO dementowała „oczywiście fałszywe” doniesienia, że zdyskwalifikowała Khelif i pozbawiła ją medalu z Paryża z powodu niezaliczenia testów płci. Doradca prawny WBO Gustavo Olivieri wyjaśnił, że organizacja nie testowała ani nie zakazała Khelif startów i w ogóle nie miała z nią żadnego kontaktu. Dowodzono, że ponieważ Khelif jest nadal amatorką, WBO nie miałoby prawa pozbawić jej medalu.
Don Kasjo mocno o rywalu na PRIME 10: Przyda mu się kubeł zimnej wody na mordę | Andrzej Kostyra
Pięściarka nie przeszła badań płci?
Tymczasem rok przed igrzyskami olimpijskimi Khelif została zdyskwalifikowana z udziału w mistrzostwach świata za niespełnienie wymogów dotyczących płci ustalonych przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA). Jednak nie przedstawiono żadnych wiarygodnych materiałów na poparcie wyników tego testu. Pojawiły się natomiast stwierdzenia, że Algierka posiada męski chromosom Y.
Jednak IBA, organizacja wspierana i kierowana przez Rosję, nie jest uznawana przez MKOl i zdaniem kierownictwa światowego olimpizmu nie ma uprawnień do podejmowania tego rodzaju decyzji. MKOl podał w wątpliwość procedury testowe i wiarygodność IBA. Niejasności jednak pozostały i wypłynęły ponownie w czasie igrzysk.