Amerykanin pierwszą amatorską walkę stoczył w 1967 r., a już rok później został mistrzem olimpijskim. Drogę po złoto w Meksyku rozpoczął od boju z Lucjanem Trelą i był to jedyny pojedynek, którego nie wygrał przed czasem.
Polak o walce Foremanem: Kibice jeszcze 20 minut po walce wygwizdywali arbitrów
- Dwaj sędziowie punktowali remis ze wskazaniem na niego. Gdyby podkreślili moje nazwisko, byłoby 3:2 dla mnie. Amerykaninowi po walce... musiano podać tlen, bo nie mógł ustać na nogach. Kibice jeszcze 20 minut po walce wygwizdywali arbitrów. Kto wie, jak potoczyłaby się moja kariera, gdybym wtedy wygrał - powiedział Trela po latach.
Foreman błyskawicznie przeszedł na zawodowstwo, rozbijał kolejnych rywali i w 1973 r. doczekał się pierwszej mistrzowskiej szansy. Jego rywalem był inny legendarny pięściarz Joe Frazier, który dwa lata wcześniej pokonał Alego. "Big George" wręcz zdemolował obrońcę tytułu - walka została przerwana w 2. rundzie, a Frazier aż sześć razy lądował na deskach.
Rok później doszło z kolei do starcia, które zapisało się na stałe w historii sportu. W Kinszasie w walce stulecia, znanej jako "The Rumble in the Jungle", Foreman zmierzył się z Alim. Muhammad przez siedem rund praktycznie tylko się bronił, ale przetrwał kryzys i w 8. odsłonie znokautował mocno już zmęczonego ciągłym atakowaniem "Big George'a."
Foreman wygrał pięć następnych pojedynków, jednak w 1977 r. niespodziewanie przegrał z Jimmym Youngiem. Był tak wyczerpany 12-rundową batalią w upale, że zasłabł w szatni, w której - jak potem zdradził - doznał objawienia. W efekcie w wieku 28 lat porzucił boks i został pastorem. Na ring wrócił dekadę później, a w 1994 r. sensacyjnie pokonując Michaela Moorera został w wieku 45 lat najstarszym mistrzem świata w historii wagi ciężkiej.
Foreman zarobił miliony dolarów na reklamowaniu elektrycznych grilli
Największej fortuny Foreman dorobił się na... reklamowaniu elektrycznych grilli. W latach 90-tych zarabiał z tego tytułu 4 mln dolarów miesięcznie, odsprzedając ostatecznie prawo do wieczystego używania swojego nazwiska za 138 mln dolarów!
- Nigdy nie zapomnimy o dokonaniach i jego dziedzictwie, które wykraczały poza sam sport – pożegnał legendę Mike Tyson, dla którego Foreman był wielką inspiracją.