"Super Express": - Jakie postawiono przed tobą zadanie?
Jakub Chycki: - Mam naoliwić starą maszynę, aby bez problemu wytrzymała 10 rund intensywnej walki. Dbam o to, żeby Adamek wyszedł do ringu w najwyższej możliwej dyspozycji.
- W jakiej formie był "Góral", kiedy zaczynaliście pracę?
- Nie prezentował się źle, ale jest jeszcze lepiej. Udało nam się skorygować proporcje tkankowe i zejść z 12 do 8 procent tłuszczu w organizmie. Poprawiliśmy też jego wydolność tlenową o 15-20 procent. Jego obecna dyspozycja w pełni wystarcza na 10 rund sparingowych w szybkim tempie. Dla Adamka to spacerek, nie mamy żadnych obaw. Dopracowujemy moc, podtrzymujemy siłę, no i cały czas wałkujemy temat szybkości, o której Tomek bez przerwy mówi i która jego zdaniem warunkuje sukces w walce z Saletą.
Zobacz: Tomasz Adamek: Muszę zarabiać dutki, bo kariera pięściarza jest bardzo krótka
- Czy prawie 39-letni Adamek będzie jeszcze w stanie trochę powalczyć?
- Wiek postępuje, nie zatrzymamy tego procesu. Tomek ma 38,5 roku, ale wiele cech - w tym szybkość - jest uwarunkowanych genetycznie. Jego potencjał się odradza, wydaje się, że może jeszcze wiele z siebie wykrzesać. To nie jest ciało dziadka. W tak zaawansowanym dla sportowca wieku najważniejsze jest, by go nie przetrenować. Kluczem jest stały monitoring obciążeń treningowych, by Adamek był w najwyższej możliwej formie, gdy przyjdzie pora na weryfikację w ringu.
- Jesteś spokojny o wynik tej walki?
- Tak. Kiedy patrzę na obecną dyspozycję Adamka, to myślę, że walka skończy się nokautem w piątej rundzie. Zapytaj Tomka. Powie ci, że kiedy jest szybki, to bez problemu wygra z każdym.