"Potwór Ciasteczkowy" wraca

2009-02-20 12:00

Jeszcze niedawno Rafał Jackiewicz (32 l.) pochłaniał szalone ilości ciastek, słodyczy i napojów. Teraz w tłusty czwartek nie zjadł nawet jednego pączka. Wszystko po to, by za tydzień obronić tytuł mistrza Europy.

Jackiewicz w sobotę, 28 lutego, wejdzie na ring w Lublinie, gdzie po raz drugi będzie bronił tytułu mistrza Europy w wadze półśredniej. Jego rywalem będzie niepokonany do tej pory Włoch Luciano Abis.

Na urodzinach zamiast tortu był arbuz

- We wtorek miałem urodziny, zamiast tortu zjadłem arbuza. Jeszcze gorzej wyglądało to w tłusty czwartek, po raz pierwszy w życiu nie zjadłem ani jednego pączka. A bywało, że pożerałem kilkanaście... - wspomina bokser. - Teraz jednak mam dwa bardzo poważne powody, by pilnować wagi.

Pierwszy powód jest oczywisty, odpowiednie przygotowanie do walki z Abisem. Jeśli "Ciasteczkowy Potwór", jak nazywają go koledzy, wygra, stanie do walki eliminacyjnej o pas mistrza świata WBO.

Drugi powód ścisłej diety to zakład. Jackiewicz założył się z grupką kolegów, m.in. z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem, o 55 tysięcy złotych, że do końca roku ani razu nie przekroczy 70 kg.

- To jest bardzo konkretna motywacja - śmieje się Jackiewicz. - Nauczyłem się odżywiać jakimiś cholernymi sucharkami i wodą. A ja wody nie lubię. Cola jest od niej lepsza... A najlepsze na świecie są ciastka...

Jest w życiowej formie

Część winy za głodówkę spada na kolegów, ale jeszcze więcej na Luciano Abisa. Rafał obiecuje, że Włoch oberwie za każde ciastko, którego on nie mógł zjeść.

- Przed poprzednią walką musiałem zbijać 12 kg i to było widać w ringu - wspomina Jackiewicz. - Teraz kilogramów na wariata tracić nie musiałem. W życiu nie byłem w lepszej formie.

Najnowsze