- Mieszkanie z rodzicami to żaden wstyd - uważa Sosnowski. - Prawdę mówiąc, tak jest bardzo wygodnie. Nie muszę się o nic martwić, skupiam się tylko na treningach. Od pewnego czasu zaczyna mi jednak doskwierać brak mieszkania.
Trudno się dziwić, że "Smokowi" prędko do własnych czterech kątów. Bokser jest do szaleństwa zakochany w pięknej Magdalenie. - Ale jak tu tworzyć poważny związek, kiedy nie bardzo mamy się gdzie spotkać sam na sam - pyta.
Honorarium za piątkową walkę wystarczy mu na pierwszą wpłatę (dostanie około 100 tysięcy złotych). - Dużo większe pieniądze są jednak na horyzoncie w przypadku zwycięstwa - nie ukrywa Krzystof Zbarski, promotor Sosnowskiego. - Zakładam, że Albert wygra i zdobędzie pas mistrza Europy. Wtedy chciałbym, żeby kolejną walkę stoczył z mistrzem olimpijskim z Sydney, Anglikiem Audleyem Harrisonem. Taki pojedynek przyciągnie w Anglii tysiące kibiców.
Już najbliższa, piątkowa walka Sosnowskiego cieszy się dużym zainteresowaniem. W York Hall w Londynie większość kibiców będą stanowili pracujący w Anglii Polacy.
- Nie zawiodę ich - obiecuje "Smok", który ma szansę zostać trzecim w historii polskim mistrzem Europy. Wcześniej tytuł ten zdobywali Przemysław Saleta (41 l.) i Rafał Jackiewicz (32 l.). - To zabawne, bo wszyscy trzej jesteśmy byłymi kick bokserami - zauważa Sosnowski.
Alberta i Rafała Jackiewicza łączy jeszcze coś (poza kick boxingiem i faktem, że obaj jeżdżą BMW). W ostatniej walce Jackiewicz też zarabiał pieniądze na mieszkanie. - W szóstej rundzie byłem na skraju nokautu, ale wytrzymałem. Powtarzałem sobie: jak padniesz, to będziesz mieszkał pod mostem - opowiada "Ciasteczkowy Potwór".
- U mnie tak źle nie jest, pod mostem nie wyląduję - śmieje się Sosnowski. - Ale to dobra motywacja. Jeśli będę miał kłopoty w walce z Vidozem, będę myślał o mieszkaniu. I o Magdalenie...