Tragiczne wiadomości o śmierci Dawida Kosteckiego nadeszły w piątek 2 sierpnia. Według Służby Więziennej i prokuratury były pięściarz popełnił samobójstwo w areszcie śledczym na Białołęce. Już wtedy nie brakowało jednak doniesień, że przebieg fatalnych wydarzeń był zupełnie inny. Rodzina zmarłego nie wierzy w samobójczą śmierć Kosteckiego. W tym celu wynajęli mec. Romana Giertycha i mec. Jacka Dubois, aby dotrzeć do prawdy.
Pełnomocnicy rodziny wnioskowali o przeprowadzeniu drugiej sekcji zwłok. Było to spowodowane znalezieniem na ciele Kosteckiego śladów mogących świadczyć o walce, o czym informował Giertych. Według mecenasa, zebrane dowody miały świadczyć nawet o zabójstwie. Wiadome jest jednak, że do drugiej sekcji zwłok nie dojdzie, a pierwsza wykluczyła udział osób trzecich w śmierci Dawida Kosteckiego. Nie brakuje jednak kolejnych doniesień w całej sprawie.
Pojawiły się informacje, że prokuratura dysponuje materiałem z monitoringu w areszcie z feralnej nocy. Rzecznik Praw Obywatelskich miał jednak wątpliwości co do nagrania. - Dla nas najważniejsze jest to, że nie można sprawdzić zapisu z monitoringu, ponieważ na korytarzu prowadzącym do celi wyłączono światło. Jak się wyłączy światło, to czemu ma służyć ten monitoring? - powiedział Bodnar na antenie TVN24.
- Zabezpieczono zapis od dnia 1 sierpnia godz. 19 do 2 sierpnia godz. 9. W porze nocnej zostało wyłączone światło w części korytarza z celami mieszkalnymi. Korytarz ten był jednak oświetlony lampą znajdującą w pobliżu zainstalowanej kamery - podkreślił natomiast prokurator Marcin Saduś na łamach portalu tvp.info. Na słowa Bodnara zareagował również wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik.
- Szokujące, że RPO A. Bodnar może tak kłamać. Nieprawda, że nie można sprawdzić monitoringu przed celą Kosteckiego. Jeszcze dzisiaj ujawnię fragment zapisu. Apeluję, żeby przestał Pan zajmować się trollingiem i prowadzić kampanię wyborczą, bo jest Pan Rzecznikiem wszystkich obywateli - napisał na Twitterze Wójcik.