- W Nowej Hucie, gdzie dorastałem, trzeba było być twardym gościem. Tacy byli szanowani, miękkich nikt nie traktował poważnie. Nie unikałem więc walki, nigdy nie uciekałem. Lubiłem się bić na dyskotekach lub na ulicy - przyznał otwarcie Wach na łamach "Przeglądu Sportowego".
Do zmiany nastawienia przekonała boksera, narzeczona Marta Zielińska. - Nie chciałem kłótni, więc przestałem się szwendać po mieście, pić. Inaczej afera dalej goniłaby aferę. Jestem przekonany, że gdyby nie Marta, dzisiaj nie rozmawialibyśmy o mojej walce o mistrzostwo świata - dodał Wach.
Polak bardzo chwali sobie swój pobyt w USA. - Tutaj nikt nie zwraca szczególnej uwagi choćby na to, jak druga osoba jest ubrana. W Polsce przyjęło się, że zawsze trzeba wyglądać elegancko. Jeśli tak nie jest, niektórzy wytykają cię palcami. W Stanach nawet widok największej łajzy nie robi na nikim wrażenia (śmiech).
Wach vs Kliczko 10.11.2012. Mariusz Wach: Przestałem się już szwendać po mieście i pić
Już 10 listopada, Mariusza Wacha czeka starcie o mistrzostwo świata Władymirem Kliczką. Jednak droga Mariusza nie była usłana różami. Wach nie należał do świętoszków i często wpadał w kłopoty na ulicach Krakowa. Polski bokser przyznał, że gdyby w pewnym momencie nie zmądrzał, to nie byłoby mowy o osiągnięciu obecnego poziomu w boksie zawodowym.