Życiński przegrał pojedynek zdaniem wszystkich trzech sędziów. Z takim werdyktem nie zgodził się poza wymienionymi także m.in. Leszek Jankowiak. Najlepszy polski sędzia bokserski specjalnie dla "Super Expressu" wypunktował tę walkę 48:46 na korzyść "Don Kasjo".
Był listonoszem, teraz demoluje w ringu. "Tylko huragan może mnie przewrócić"
Ostatecznie jednak... werdykt nie zostanie zmieniony! Sędzia Piotr Jarosz napisał w oświadczeniu, że "brak błędów proceduralnych oraz regulaminowych jest podstawą do podtrzymania decyzji sędziów punktowych"! Jarosz dodał także, że "praca sędziego w środku oktagonu była zgodna z przyjętymi standardami".
Główny sędzia zawodów zaznaczył również, że ponowne punktowanie walki przez innych arbitrów na podstawie zapisu wideo nie ma sensu, ponieważ byłoby to nieadekwatne do oceny walki na żywo. Jarosz obalił także zarzut braku licencji u sędziów punktowych.
"Życiński wraz z trenerem byli poinformowani o tym, że walka odbędzie się oktagonie. Otrzymali również informację o doborze sędziów punktowych oraz o zasadach. Ilość rund była nieparzysta, co również nie występuje w pojedynkach pięściarskich. Dlatego walka nie była walką sankcjonowaną przez Polski Związek Boksu (PZB)" - czytamy w oświadczeniu.
Szpilka OPUSZCZA media społecznościowe! Wszystko przez... NIE ZGADNIESZ!
