Krzysztof Radzikowski przez wiele lat cieszył swoimi występami kibiców sportów siłowych. W zawodach strongman przejął pałeczkę po Mariuszu Pudzianowskim, który wybrał w 2009 roku MMA. "Radzik" błyskawicznie stał się czołowym siłaczem w Polsce, a w 2012 r. został nawet mistrzem świata federacji World Strongman Federation. Święcił sukcesy na arenie europejskiej, jednak w końcu postanowił odmienić swoją karierę. Pierwszym krokiem okazał się udział w programie "Gogglebox. Przed telewizorem". Wielu fanów zastanawiało się, jak Radzikowski odnajdzie się w nowej roli. Okazało się, że jest on wręcz stworzony do prowadzenia tego formatu. Duet z Dominikiem Abusem szybko zyskał sympatię widzów, którzy wręcz pokochali dwóch siłaczy. Popularność przełożyła się na powstanie "Strong Ekipy" czyli grupy Radzikowskiego, Abusa i Konrada Karwata, która działa w internecie, a tworzenie contentu i budowanie zasięgów było przepustką do walk w MMA, w których zadebiutował już zarówno "Radzik", jak i Karwat. Obydwaj byli strongmanami, a teraz poszli niejako w ślady Pudzianowskiego.
Wysiłek Radzikowskiego poszedł na marne
Radzikowski wraz z przyjaciółmi doskonale odnajduje się w roli internetowego twórcy. Jego profil na Instagramie śledzi już blisko 400 tysięcy użytkowników! Z kolei kanał "Strong Ekipa" w serwisie YouTube przekroczył niedawno barierę 100 tysięcy subskrybcji. Trzej pozytywni siłacze znaleźli sobie miejsce w sieci, w którym świetnie sobie radzą. Chętnie tworzą materiały z udziałem osób trzecich, a ostatnio wpadli na pomysł wyjątkowych nagrań związanych z siłowaniem się na rękę! Ich gościem był m.in. Tomasz Szewczyk, czyli mistrz świata w armwrestlingu.
W galerii poniżej zobaczysz, jak mieszka Krzysztof Radzikowski. Jego dom robi wrażenie!
Na specjalny materiał wideo trzeba jeszcze poczekać, ale Radzikowski ogłosił już w swoich mediach społecznościowych nie najlepszą informację. "Złapać się z mistrzem świata na rękę to jak przyłożyć ją do ściany. Dzięki panowie za mega zmagania, już niedługo całość na kanale Strong Ekipa" - napisał 40-latek pod zdjęciem z Szewczykiem. Jego słowa jasno mówią, że w starciu z mistrzem armwrestlingu nie miał najmniejszych szans, choć dał z siebie wszystko.