Mariusz Pudzianowski to jeden z idoli polskich fanów MMA. To w dużej mierze dzięki niemu mieszane sztuki walki mocno przyjęły się w naszym kraju. Choć w pierwszych walkach można było mieć zastrzeżenia do techniki byłego mistrza świata strongmanów, to ze starcia na starcie Pudzian robi wielkie postępy. Nic dziwnego, przyzwyczaił nas bowiem do tego, że jeśli za coś się bierze, to na poważnie i nie odpuszcza ani jednego treningu. Niestety, są jednak sytuacje, w których chęci nie pomogą. Tak było po KSW 47, gdy jego ekipa musiała go wynosić z oktagonu przez kontuzję, jakiej nabawił się w starciu z Szymonem Kołeckim.
Nie zgadniesz stolic tych państw! QUIZ
Mariusz Pudzianowski już wtedy wiedział, że nie jest dobrze. Niedługo po walce udzielił krótkiego wywiadu, w którym opowiedział o zajściu. - Dwugłowy uda się urwał. Czuję. Skurcz od razu w nogę złapał. Wiem, co to znaczy. W pewnym momencie już nic się nie działo, tylko mówię: dosyć, dosyć, bo już noga sztywna się zrobiła. Żadnego obijania nie było - komentował ulubieniec publiczności. Lekarze już przeprowadzili zabieg, a Pudzianowski podzielił się swoimi wrażeniami za pośrednictwem Facebooka.
"Serwis zrobiony, a w nagrodę ulubioną czekoladkę dostałem - za to, że byłem dzielny i nie płakałem hihihiii! Ciężko teraz chodzić, ale dam radę!!! Pocerowane mięśnie, przytwierdzone na kotwy, będe jak nowy za 4 miesiące. Dwugłowy był kompletnie cały urwany i uciekł sobie w dół. Ale już wrócił na swoje miejsce za sprawą kilku panów!! Narazie tak dziekuje im bo mieli co robić oj mieli!! (pis. oryg.)" - napisał na portalu społecznościowym. Panu Mariuszowi życzymy szybkiego powrotu do pełni zdrowia i kolejnych niezapomnianych walk w KSW!