W MŚ wystąpią polscy skoczkowie i biegacze, przy czym ci pierwsi zwykle bywali faworytami do wysokich miejsc, co najmniej medalowych, a czasem i generalnych triumfów. Tym razem, wobec kiepskiego sezonu w Pucharze Świata i napiętej atmosfery wewnątrz kadry i związku, szanse na jakiekolwiek sukcesy są iluzoryczne. Sportowo nasi zawodnicy, poza Pawłem Wąskiem, prezentują się bardzo mizernie, do tego dochodziły informacje o kiepskich relacjach niektórych podopiecznych z trenerem Thomasem Thurnbichlerem, aż Małysz musiał gasić pożary Czarę goryczy przelało niedawne burzliwe rozstanie z dyrektorem sportowym PZN Aleksandrem Stoecklem, który uznał, że ocenia się jego pracę za jego plecami, bez bezpośrednich rozmów. Chodziło głównie o medialne wypowiedzi prezesa Małysza, w których ten krytykował Austriaka.
Pytany, czy wierzy w medal dla Polski na rozpoczynających się w tym tygodniu mistrzostwach świata, Adam Małysz odpowiada:
Wszystko się może wydarzyć, choć patrząc przez pryzmat całego sezonu, spodziewam się, że ciężko będzie go wywalczyć. Zapewniam jednak, że nie składamy broni. Mamy Pawła Wąska, który cały czas jest blisko czołówki. Pozostali zawodnicy nie byli na zawodach Pucharu Świata w Japonii, specjalnie przygotowywali się na konkursy w Trondheim. Trzeba wierzyć, ale jest ryzyko, że możemy z Norwegii wrócić bez medalu.
PZN zwolnił Stoeckla i nie szuka następcy
Ku pokrzepieniu serc Małysz przypomniał, że sam miał sytuację, że był bez formy przed MŚ w 2003 roku, a potem zdobył dwa złote medale.
Stefan Kraft był w tarapatach przed mistrzostwami świata. Ból pleców i… atak kota!
– Na całą sytuację patrzę bardziej z perspektywy zawodnika niż prezesa i wolę mówić o sukcesach, kiedy już się pojawią, a nie rozdawać medale przed wydarzeniem. Wiem, jak ciężko jest zdobyć medal na wielkiej imprezie, ale te niespodziewane też najlepiej smakują.
Na pytanie czy PZN będzie szukać nowego dyrektora sportowego po rozstaniu z Aleksandrem Stoecklem, odpowiedział: – Na razie nie szukamy. Do końca sezonu dotrwamy w takiej strukturze, jaka jest teraz, i wtedy się spokojnie zastanowimy, co zrobić.