Magister Adam Małysz

i

Autor: Adam Małysz/Instagram

Adam Małysz został magistrem, ale łatwo nie było. Wyznaje Super Expressowi: - Na egzaminie lał się ze mnie pot

2020-10-30 16:52

Zanim zaczęły się jego wielkie sukcesy skończył szkołę zawodową i zdał egzamin na czeladnika dekarstwa. Adam Małysz nie miał wtedy jeszcze pełnych 18 lat. To był rok 1995. Na maturę przyszedł czas w roku 2010, przed ostatnim sezonem kariery narciarskiego skoczka. Osiem lat później „Orzeł z Wisły” uzyskał licencjat na Politechnice Częstochowskiej. Od minionego poniedziałku jest magistrem tej uczelni w dziedzinie zarządzania.

Jego rozprawa magisterska „Nowoczesne metody zarządzania imprezami sportowymi na przykładzie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Polsce”, napisana pod opieką promotora dr Andrzeja Brzezińskiego, uzyskała ocenę bardzo dobrą. Ale egzamin magisterski nie okazał się bułką z masłem ani bułką z bananem.

- Myślałem, że po latach kariery sportowca potrafię się opanować, a jednak egzamin wywołał bardzo duzy stres. Pot się ze mnie lał - wyjawił Adam Małysz w rozmowie z „Super Expressem” - Zamurowało mnie przy jednym z pytań spoza zakresu pracy magisterskiej, a dotyczyło ono barier stojących przed MŚP. Chwilę trwało zanim skojarzyłem, że chodzi tutaj o małe i średnie przedsiębiorstwa. Ale odpowiedź znałem. Egzamin trwał około godziny i odbywał się w maseczkach ochronnych.

Jego żona Izabela jest magistrem prawa i administracji. Córka Karolina studiuje na Uniwersytecie Jagiellońskim.

- Żonie i córce i tak bym nie dorównał - deklaruje skromnie „Orzeł z Wisły”. - Do podjęcia studiów wyższych namówił mnie rajdowiec Jakub Brzeziński, którego spotkałem podczas samochodowych treningów w Drawsku i który uczył mnie techniki jazdy. Mając długo tylko wykształcenie zawodowe często słyszałem uwagi „niech ten blacharz spieprza”. Ambicja więc zagrała. Pomyślałem, że utrę nosa tym, co nazywali mnie blacharzem. Poczułem też chęć rozwoju osobistego. A poza tym warto coś poznać z teorii, skoro w praktyce samemu jest się przedsiębiorcą. Bo mam swoją firmę i w PZN zatrudniony jestem jako podmiot zewnętrzny. Dziś mam w rękach i tamten fach, którego się nie wstydzę i magisterium, z którego jestem dumny.

Jego studia na politechnice nie miały charakteru zaocznego.

- To były studia dzienne, tyle że prowadzone indywidualnym tokiem - wyjaśnia magister Małysz. - Nie musiałem uczestniczyć w zajęciach, tylko zdawać egzaminy i zdobywać zaliczenia. Materiały do pracy magisterskiej zbierałem ponad rok, a promotor bardzo mi pomagał swoimi uwagami. A ponadto w Częstochowie spotkałem się z tak wieloma objawami sympatii, że nie chciałem przenieść się na AWF w Katowicach, co proponowano mi oferując zaliczenie sporej liczby przedmiotów z politechniki.

Adam Małysz nie myśli dzisiaj o kontynuowaniu edukacji, ale…

- Nigdy nie mów nigdy - zastrzega z uśmiechem.

29/10/2020   Adam Małysz czekał na to latami! Wielka DUMA i radość w rodzinie byłego skoczkahttps://sport.se.pl/sporty-zimowe/adam-malysz-czekal-na-to-latami-wielka-duma-i-radosc-w-rodzinie-bylego-skoczka-zdjecie-aa-siV9-oagB-AAg8.html

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze