- Justyna rozchorowała się po tej decyzji - nie kryje trener Aleksander Wierietielny (63 l.) w rozmowie z "Super Expressem". - Nie wiem, czy poprawi się jej do sobotniego biegu w Pucharze Świata w La Clusaz. W naszej ekipie jest tylko masażysta, a kontakt telefoniczny z naszym lekarzem jest bardzo utrudniony. Ale z pewnością wystartujemy i będziemy walczyć.
Pucharowe zawody w La Clusaz we Francji przewidują bieg na 15 km stylem dowolnym ze startu wspólnego oraz sztafetę 4x5 km. Justyna Kowalczyk trenuje na pętli długości 2,5 km, którą w sobotę będzie pokonywać aż sześciokrotnie.
Przeczytaj koniecznie: Justyna Kowalczyk o decyzji FIS: Jesteście hipokrytami!
- Nie zdziwię się, jeżeli sędziowie znów coś wymyślą. Niestety, nie mamy żadnego sposobu, żeby temu zapobiec. Mogą zrobić wszystko - mówi rozgoryczony trener.
Wzburzonego Wierietielnego, który kiedyś pełnił służbę w wojskach pancernych, zapytaliśmy, czy nie miałby ochoty wypalić z działa, by wyrazić swoje oburzenie na tych, którzy zdyskwalifikowali jego pupilkę.
- Z działa bym nie strzelał. Ale miałem ochotę strzelić w twarz delegata technicznego, gdy twierdził, że Justyna nie miała prawa wybrać korytarza na finiszu biegu - zwierza się nam trener Justyny.