Antti Tyrväinen wyraźnie poczuł krew na lodzie. To było starcie z rodzaju: "nie róbcie tego w domu, a już na pewno nie pokazujcie dzieciom". Z całym impetem wprasował w bandę Joonasa Lehtivuoriego i wywołał na arenie prawdziwą wojnę. Nic dziwnego. Koledzy poszkodowanego byli zapewne równie zszokowani jak sam fani zgromadzeni na trybunach. Lehtivuori jak stał, tak padł na lód i nie dawał znaku życia. Ważący prawie 100 kilogramów Tyrväinen urządził na lodzie szybką insenizację na temat tego, jak zachowa się ciało w momencie zderzenia z małą ciężarówką. Zobaczcie sami! Boli od samego patrzenia (od 2:50):
Facet był przy tym na tyle bezczelny, że po meczu oznajmił, że nie było jego intencją zrobienie nikomu krzywdy. No pewnie, po prostu nie miał już czasu zahamować! Na szczęście federacja fińska szybko zareagowała i hokejowego troglodytę wyrzuciła z profesjonalnego sportu na 12 spotkań. Będzie miał facet czas, żeby przemyśleć, czy robienie komuś krzywdy faktycznie wpisuje się w definicję profesjonalnego sportu.