Już w pierwszy lutowy weekend skoczkowie narciarscy będą mieli szanse wywalczyć pierwsze medale na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Dokładnie 6 lutego zobaczymy rywalizację na skoczni normalnej. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu można było typować Polaków do medalu w tych zawodach, ale obecnie trudno o optymizm.
Znów fatalne informacje dla skoczków. Cały plan się zawali?
Biało-czerwoni od początku zmagań prezentują się słabo. Takiego kryzysu w polskich skokach nie było dawno i ciężko przypuszczać, aby sytuacja miała się nagle zmienić w trakcie igrzysk. W dodatku w kadrze nie brakowało ostatnio problemów. Dawid Kubacki musiał poddać się kwarantannie, Kamil Stoch doznał kontuzji, a Piotr Żyła na razie nie wie, czy zdąży na pierwsze konkursy na igrzyskach.
Tego córka Małysza bała się najbardziej. Adam wyjawił prawdę, nie mogli nic poradzić
Promykiem nadziei może być to, że z treningów płyną dobre informacje w sprawie trzykrotnego mistrza olimpijskiego. Sam Stoch w mediach społecznościowych podkreśla, że jest niebywale szczęśliwy, że mógł wrócić do skakania. Szansą na przetestowanie formy przed igrzyskami będą zawody w niemieckim Willingen.
Pogoda pokrzyżuje plany? Niepokojące prognozy
Na Muehlenkopfschanze zaplanowano dwa konkursy indywidualne oraz zawody drużyn mieszanych. Niemal od razu po zawodach skoczkowie udadzą się w podróż do Pekinu. Problem jednak w tym, że wiele planów może się posypać. A powodem tego będzie rzecz jasna pogoda. Prognozy na najbliższy weekend są co najmniej niepokojące.
Jeśli przewidywania synoptyków się potwierdzą, w weekend nie zobaczymy rywalizacji o punkty Pucharu Świata. W sobotę ma wiać z prędkością do 10 m/s, a w niedzielę do 8 m/s. Oznaczałoby to, że Stoch po długiej przerwie do rywalizacji wróci dopiero na same igrzyska, co na pewno nie jest dobrą informacją. I na pewno wielu kibiców będzie rozczarowanych, jeśli powrót mistrza zostanie przełożony w czasie. Pozostaje mieć nadzieje, że pogoda okaże się łaskawa.