Dawid Kubacki

i

Autor: PHOTO ART SERVICE / SUPER EXPRESS Dawid Kubacki

Dawid Kubacki dla "SE": - Kocham ten sport i nie znam kresu mojej kariery

2022-04-03 21:53

Dawid Kubacki z mieszanymi uczuciami kończy sezon 2021-2022 w skokach narciarskich. Niepowodzenia osładza mu indywidualny medal olimpijski (poprzednio miał drużynowy z roku 2018). Byłby gotów już rozpocząć treningi pod katem następnej zimy. I nie określa kresu kariery zawodnika

„SE” - Czy olimpijski medal sprawia, że kończy pan sezon będąc w pełni zadowolony?

- Jeśli chodzi o cały sezon, jestem zadowolony częściowo. Bo były fajne, jaśniejsze momenty, ale nie tak dużo, jak wszyscy byśmy chcieli. To był ciężki sezon, z wieloma trudnościami. Droga była wyboista. Ale pracowaliśmy do ostatniego weekendu i myślę, że zaczęliśmy wracać na dobre tory. A medal na pewno osładza mi gorycz ciężkich chwil.

- Skoki w Zhangjiakou były najlepsze w karierze?

- Nie, widać w nich błędy. Na pierwszym miejscy postawiłbym raczej te z wygranego Turnieju Czterech Skoczni 2020, a szczególnie z ostatniego konkursu. Na podium też mogłyby się znaleźć te z mistrzostw świata 2019 w Seefeld.

Zobacz też: Mamy oficjalny komunikat ws. Thurnbichlera! Dyrektor skoków potwierdził nowego trenera polskich skoczków

Sonda
Czy odejście Michala Doleżala to dobra decyzja?

- Jakie mogły być przyczyny tego, że sezon nie był w pełni satysfakcjonujący?

- Moim zdaniem złożył się na to szereg drobnych czynników. Błędy są i po naszej stronie, zawodników, bo w wielu przypadkach mogliśmy lepiej pracować. Także sztab na pewno w wielu elementach mógł zrobić coś inaczej, a wtedy praca mogła przynosić inne efekty. Złożyło się też na to zamieszanie z kombinezonami na początku sezonu, które było chyba punktem zapalnym wszystkiego. W tych, które mieliśmy dopracowane wcześniej, nie pozwolono nam skakać. Zaczęliśmy je zmieniać, a one nie działały tak jak trzeba. Trener powiedział, żeby szukać zmian w technice. A jak się zaczyna mieszać, to bardzo szybko można stracić to, co się wypracowało. A wrócić do poprzedniego jest niełatwo.

- Wyświeżenie pana formy nastąpiło na czas igrzysk. Czy to na skutek przerwy z powodu Covidu?

- Zakażenie, które złapałem, kosztowało mnie wiele nerwów, bo nie wiedziałem, czy w ogóle będę brany pod uwagę do wyjazdu na igrzyska. Ale był to też czas na spokojny trening, bo podrzucono mi sprzęt do garażu. Nie musiałem leżeć, nic się złego nie działo. Był czas, żeby głowę odświeżyć, wyczyścić. Myśli i stresy poszły trochę w bok i z nową energia, z „poluzowaną” głową zaczęło to wyglądać lepiej.

Nie przegap! Prawdziwa praca Adama Małysza niesamowicie cię zaskoczy! Ile on się napocił, żeby wykonać zlecenia

W galerii poniżej zobaczysz zdjęcia z dzieciństwa Dawida Kubackiego:

- Macie w kadrze zasadę, by problemów nie tworzyć, tylko je wyśmiewać...

- W tym sezonie było wiele chwil, by ją wykorzystać. Każdy miał okazję wbić szpilę drugiemu. Bo klepanie się po plecach nie pomaga nam w trudniejszych momentach. Po „pocisku” od kolegi może być łatwiej przegryźć porażkę czy problem. Jak już cię dobił, to znaczy, że gorzej nie będzie.

- Czuje pan zmęczenie po tym sezonie?

- Po ostatnim skoku w Planicy miałem odczucie, że... człowiek popracował w tym roku. Ale jako sportowiec nie potrzebuję leżeć przez miesiąc, by wróciła mi energia. Wtedy będę jeszcze bardziej zmęczony. Potrzebuję ruchu, potrzebuję się naładować energią. Potrzebuję też sobie „dychnąć” po sezonie, ale chyba nie za długo. Jak byłem młodszy i wznawiałem treningi dopiero w maju czy czerwcu, potrzebowałem sporo czasu, by wejść na poziom dyspozycji, z jaką się kończyło zimę. Od sześciu lat przyzwyczajony byłem do systemu, według którego w minioną środę mielibyśmy już pierwsze treningi.

- Przyszłoroczny kalendarz przewiduje konkursy aż do drugiego kwietnia…

- Byle było słonko w ostatnich konkursach Planicy, to damy radę (śmiech).

- Skorzysta pan z wolnego czasu, by wrócić do pasji lotniczej?

- Na razie lotnisko musi przeschnąć po zimie. Ale w lecie w wolnych chwilach pewnie wrócę do tego, bo dość dawno nie latałem. Myślę o modelarstwie i o lataniu szybowcem, by dopełnić licencję pilota.

- A czy ma pan zamiar wytrwać do kolejnych igrzysk?

- Na razie mam przeświadczenie, że kocham ten sport i że dalej chcę to robić. Tym napędzam się na kolejne lata. Nie mam terminu ani konkretnego wydarzenia, po którym chciałbym skończyć karierę. Wierzę w to, że jeszcze wiele mogę osiągnąć w sporcie i przeżyć momenty, z których będę się cieszyć. I nad tym będę pracował.

Dawid Kubacki o zakończonym sezonie olimpijskim

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze