Dawid Kubacki w niedzielę miał szansę na dziesiąte podium w Pucharze Świata z rzędu. Niestety, tym razem mu się nie poszczęściło i skończyło się na ośmiu kolejnych miejscach w pierwszej trójce. Mimo tego, nasz reprezentant zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji generalnej prestiżowego cyklu i jest w formie na tyle wysokiej, że wciąż może walczyć o końcowy triumf. Na razie jednak ustępuje miejsca Stefanowi Kraftowi (do Austriaka traci 139 punktów) oraz Karlowi Geigerowi (Niemiec jest 63 punkty za liderem). W ostatnich konkursach najlepiej prezentowali się Kubacki i Kraft, więc nic dziwnego, że eksperci postrzegają ich jako głównych kandydatów do walki o zwycięstwo w PŚ. Problemem Polaka może okazać się jednak terminarz.
Do zakończenia rywalizacji w Pucharze Świata 2019/20 zostało dwanaście konkursów. Największym problemem dla Kubackiego mogą okazać się aż trzy konkursy na mamutach. Łącznie w Bad Mitterndorf i Vikersund będzie do zgarnięcia aż 300 punktów, a na skoczniach tego typu dotychczas znacznie lepiej szło Kraftowi. Wystarczy przypomnieć, że Austriak wciąż dzierży rekord świata w długości skoku narciarskiego - 253,5 metra.
Rzecz jasna Kraft wygrywał także konkursy na mamucich skoczniach. Dawid Kubacki z rekordem życiowym 236,5 metra nie może pochwalić się podobnymi osiągnięciami. Niewykluczone więc, że na koniec sezonu Dawidowi zabraknie trochę punktów do Austriaka. Mamy jednak nadzieję, że ten rok będzie przełomowy dla Kubackiego i mimo niekorzystnego dla siebie terminarza udowodni swoją wartość również na największych obiektach świata.
Kubacki takiego osiągnięcia jeszcze nie ma. Jego życiówka wynosi 236,5 metra, a na podium na skoczniach mamucich był do tej pory dwa razy (drugi i trzeci w 2019 roku w Oberstdorfie). Można się obawiać, że w tych trzech konkursach w Austrii i Norwegii Polak straci sporo punktów do Krafta i to zadecyduje, że Kryształowa Kula powędruje do rąk rywala.