Mistrz świata z Seefeld oddał dwa dobre skoki. Co prawda Kubacki nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale po tym konkursie był w dobrym humorze.
- Jestem z grubsza zadowolony z konkursu drużynowego. Skoki jakościowe były lepsze, niż w kwalifikacjach. Trzecie miejsce jest też naszym pozytywnym akcentem na początek sezonu i da nam także kopa do dalszej pracy. W niedzielę walczymy dalej – zapowiada Kubacki.
W sobotniej drużynówce sporo namieszał zmienny wiatr, który nie zawsze pomagał skoczkom.
- Warunki między skokami zmieniały się, było troszkę loteryjnie, ale takie są skoki narciarskie. Jednak nie mamy co zrzucać winy na warunki. Za bardzo nam nie pomagały, ale dawaliśmy z siebie 100 %. W tych warunkach nie wystarczyło to na lepsze miejsce, ale chyba kibice mogą być zadowoleni, bo pokazaliśmy serce do ostatniego skoku – dodaje skoczek z Nowego Targu.
Kubacki bardzo chwałił organizatorów, którzy lepiej przygotowali zeskok. Zawodnicy nie mieli przy lądowaniu takich problemów, jak w kwalifikacjach.
- Czuję się dobrze, ale te skoki w Wiśle to nie jest szczyt moich możliwości. Nad tym będę pracować, ale mam świadomość, że do tych dobrych skoków jeszcze mi trochę brakuje – twierdzi.
Przed niedzielnym konkursem indywidualnym jest bardzo mało czasu na odpoczynek. Dlatego skoczkowie ograniczą się do odpoczynku.
- W planach mamy kolację i trzeba trochę popracować z fizjoterapeutą. Od tego mamy noc, trzeba trochę odpocząć. Niedzielny konkurs zaczyna się dość wcześnie, dlatego trzeba dobrze wyspać – podsumował Dawid Kubacki.