Polscy kibice z wielką niecierpliwością wyczekują kolejnego sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Najlepsi zawodnicy tej dyscypliny rywalizują na razie w cyklu Letniego Grand Prix. Na igelicie Polakom znów idzie ponadprzeciętnie, a prym wiedzie m.in. Kamil Stoch. W ostatnim czasie nasz najlepszy skoczek razem z ukochaną wybrali się z młodymi adeptami sportu na obóz za granicę. Cały wypad aktywnie relacjonuje w swoich mediach społecznościowych pani Ewa Bilan-Stoch. Na jej Instagramie poznaliśmy niespotykaną sytuację z wizyty w jednej z restauracji pod Wiedniem.
Adam Małysz stawia ambitne cele przed polskimi skoczkami! Zdradził, czego od nich wymaga
Ewa Bilan-Stoch opowiedziała zabawną historię. Niespotykane!
Menedżerka przyznała, że zawsze w podróży do Planicy zatrzymuje się w tym samym miejscu. Za każdym razem to właśnie w tej konkretnej restauracji konsumowany ma być "Wienerschnitzl", czyli sznycel wiedeński. Czym dokładnie jest?
Sznycel wiedeński to płat panierowanej cielęciny, który usmażony jest na maśle. Uzupełniać go powinny ziemniaki - w jakiej formie? Najczęściej puree lub sałatki ziemniaczanej. Frytki nie zaszkodzą!
Niesamowita historia Ewy Bilan-Stoch spod Wiednia
Ukochana naszego skoczka przyznała, że pojawienie się obozowej grupy w restauracji było niemałym wyzwaniem. - Jeśli Wiedeń to... wieneschnitzel. I pierwszy hit. Zawsze w drodze do Planicy zatrzymujemy się w tym samym miejscu w okolicach Wiednia na obiad. Dziś nas zaskoczyli - opowiadała Ewa Bilan-Stoch.
Okazało się, że 33 małe i 3 duże porcje stanowiło nie lada problem dla restauratorów. Obozowicze musieli... jeść na raty, bo zwyczajnie zabrakło talerzy. Na szczęście wszystko dalej przebiegało zgodnie z planem, a młodzi sportowcy trafili na camp treningowy.
Błazenada Barcelony w sprawie Lewandowskiego! Kolejna wtopa, granice żenady przekroczone
Kamil Stoch o wierze. Czytaj więcej w galerii poniżej!