Gdy Justyna Żyła podjęła decyzję o rozstaniu się z Piotrem, nie uniknęła przy tym bardzi poważnych oskarżeń w kierunku skoczka. Sportowiec miał zachowywać się wobec swojej żony paskudnie, a także ją zdradzać. Kobieta uczyniła z całego wydarzenia bardzo głośną sprawę medialną - informowała o swoich kolejnych krokach na Instagramie, a sympatycy polskich skoków narciarskich z zaciekawieniem śledzili to, co spotyka jednego z najważniejszych reprezentantów kraju w jego życiu prywatnym.
Kamil Stoch zmierzył się z OGROMNYMI ciężarami. Zdradził też ważne plany
Jak się jednak okazuje, tak ognisty konflikt pomiędzy Justyną a Piotrem to już przeszłość. - Mamy relacje jak pary po rozwodzie. Nie będziemy sobie pić z dzióbków. Jest naturalnie. Przyjeżdża po dzieci, odbiera i tyle. O tym, co nam potrzeba rozmawiać, to rozmawiamy. Tyle - wyznała kobieta na łamach "Jastrząb Post" jasno dając do zrozumienia, że nie ma już pomiędzy nią a byłym mężem otwartej walki, ale do relacji idealnych wciąż jest daleko.
- Ja nie byłam osobą, która ubierała piżamę i potrafiła leżeć i płakać całymi dniami. Ja zrobiłam w drugą stronę, zaczęłam działać. Nie wychodziłam z domu nieumalowana, nieuczesana, wszystko musiało być zrobione na tip-top - dodała Justyna Żyła podkreślając, że nie spotkała ją depresja z powodu rozstania, co niestety niekiedy może się wydarzyć.