Niedzielne zawody w Lillehammer nie były udane dla polskich zawodników. Tym razem do czołowej trzydziestki awansowało tylko dwóch zawodników (w sobotę było to trzech). Z pewnością był to lepszy dzień dla Dawida Kubackiego, który tym razem zapunktował, ale powodów do zadowolenia nie może mieć Kamil Stoch, który nie znalazł się w drugiej serii. Po zakończeniu swojego występu Kamil Stoch stanął przed kamerami Eurosportu i starał się wyjaśnić, dlaczego jego sytuacja jest taka trudna. Znów nie obeszło się bez mocnych słów.
Kamil Stoch ostro po swoim skoku. Gryzł się w język
Problemem Kamila Stocha (czy też pozostałych Polaków), o czym mówił m.in. Adam Małysz, jest pozycja najazdowa. To samo przyznaje sam zawodnik. – Chodzi o to, żeby znaleźć pozycję na tyle dobrą, aktywną, naturalną, z której będę mógł oddać dobry skok. Na razie tego nie ma – powiedział 36-latek w rozmowie z Eurosportem, który wcześniej przyznał, że nie znalazł niczego pozytywnego w swoim występie.
Niezwykle wymowne były kolejne słowa Kamila Stocha. – Żaden pomysł, póki co, nie działa. Nie wiem co mam powiedzieć, nie chcę powiedzieć czegoś za dużo – uciął nasz mistrz. Takie zdanie zostawia duże pole do domysłów, bo tydzień wcześniej to właśnie „pomysły” Thurnbichlera były krytykowane przez Kubackiego i Stocha.