O zbliżającym się do końca sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich wielu kibiców w Polsce będzie chciało zapomnieć jak najszybciej. Biało-czerwoni byli cieniem samych siebie i zawodzili na całej linii. Dopiero w drugiej połowie rywalizacji można było mieć nieliczne, ale jednak, powody do radości. Przede wszystkim za sprawą Aleksandra Zniszczoła, który skakał najlepiej i najrówniej z Polaków. Tego samego nie może powiedzieć m.in. Klemens Murańka, który ma za sobą bardzo nieudane miesiące.
O tym, że również na zapleczu kadry A nie dzieje się dobrze, dowiedzieliśmy się kilka tygodni temu. Wszystko za sprawą Jakuba Wolnego, który w rozmowie z Eurosportem uderzył w Davida Jiroutka, trenera reprezentacji B. - Staram się skakać po swojemu, bo jak dostaję wskazówki od naszego trenera, to jest tylko gorzej - wypalił skoczek. - Myślałem, że uda mi się znaleźć formę, ale kompletnie nie umiem się dogadać z trenerami w kadrze B. Cały czas jest jedna i ta sama uwaga. Lepiej mi się skacze, kiedy robię po swojemu. Jak ktoś mi coś powie, to jest gorzej - dodał zawodnik. Po tych słowach został odsunięty od kadry.
Kolejne ciosy w trenera skoczków. Robi się gorąco
Teraz w podobnym tonie wypowiedział się Klemens Murańka. - Na tym, jak ten sezon wyglądał, zaważył fakt, że nie do końca ufaliśmy trenerowi i sztabowi. Myślę, że każdy zawodnik to powie. Wiele razy wysyłaliśmy sygnały. Nie ma tego co ukrywać, tylko trzeba mówić jak jest - powiedział w rozmowie z portalem Interia.pl. - Trenowaliśmy solidnie całe lato. Przykładaliśmy się, ale nie przyniosło to dobrych efektów. Teraz piłeczka po stronie Polskiego Związku Narciarskiego, co z tym fantem zrobić - zasugerował. Adam Małysz będzie musiał się więc mocno zastanowić nad tym, co zrobić ze współpracą na linii skoczkowie - Jiroutek, bo kolejny raz dochodzą głosy o niekoniecznie najlepszej atmosferze w kadrze B.