To nie był najlepszy dzień dla polskich skoków narciarskich. Dawid Kubacki był jednym z faworytów konkursu na dużej skoczni w Oberstdorfie o mistrzostwo świata. Ostatecznie jednak Polak zajął dopiero odległe piętnaste miejsce. Wielu kibiców i ekspertów było zgodnych, że choć tego dnia stać było go na zdecydowanie więcej, to nie miał szans z konkurentami przez warunki atmosferyczne, w jakich przyszło mu skakać. Dość powiedzieć, że Dawid Kubacki w obu seriach był ściągany z belki startowej zanim wreszcie oddał swoje próby. Choć wiało mu z boku, to przeliczniki wprowadzone już jedenaście lat temu okazały się wyjątkowo niesprawiedliwe. W pierwszej serii, gdy osiągnął odległość 130,5 metra Dawid Kubacki miał odjęte ponad 17 punktów! Choć nie miał wiele lepszych warunków niż np. Piotr Żyła, to był dopiero ósmy.
Sprawdź: Siostra Kamila Stocha opowiedziała prawdę o jego żonie. Ewa Bilan-Stoch naprawdę tak się zachowała. Wszystko się zmieniło
Druga seria pod tym kątem okazała się jeszcze gorsza! Dawid Kubacki zanotował skok na odległość 119 metrów, co mocno zaskoczyło m.in. Michala Doleżala. Czeski trener naszej kadry po konkursie ocenił, że technicznie próba jego podopiecznego na pewno gwarantowała lepszą odległość. Mimo, że wiało z boku, to zostało to uznane za korzystne warunki i znowu odjęto Kubackiemu bardzo ważne punkty. Z pewnością smutek z tego powodu odczuwała nawet żona skoczka. O nietypowej pracy Marty Kubackiej przeczytacie w poniższej galerii.
Zobacz: Trener Michal Doleżal usługiwał Angelinie Jolie: Bardzo miła ale dla mnie za CHUDA! [ZDJĘCIA]
W drugiej serii konkursu mistrzostw świata w Oberstdorfie na dużej skoczni Dawid Kubacki miał odjęte ponad 8 punktów. Michal Doleżal nie miał po zakończeniu zawodów wątpliwości, że nasz reprezentant został po prostu tego dnia skrzywdzony. Zdaniem fachowca Dawid Kubacki zapłacił za wciąż niedopracowane przepisy z zakresu rekompensat za warunki atmosferyczne.
- Dawid został skrzywdzony przez warunki. W drugiej serii po śniegu na najeździe widziałem, że leci w dół, a to znaczy, że wiało w plecy. Przecież to niemożliwe, że nagle na progu wiatr zakręcał i wiał pod narty - skomentował Michal Doleżal, cytowany przez portal sport.pl.
Jak przekazał po konkursie Adam Małysz, Michal Doleżal próbował jeszcze interweniować u jury. W obu seriach Kubacki musiał bowiem schodzić z belki zanim oddał swój skok. Próby Czecha na uratowanie sytuacji na nic się nie zdały.
Sprawdź: To niespodziewane jak mieszka Maciej Kot. Choć skacze słabo, to rezydencja jego i pięknej Agnieszki powala!
- Przez ściągnięcie z belki prędkość miałem o jakiś kilometr niższą niż normalnie bym miał. Czyli to tak, jakbym ruszał o dwie-trzy belki niżej niż inni - komentował sam Dawid Kubacki, wobec którego Doleżal prosił o specjalne działanie.
- Dawid pojechał w pierwszej serii z identyczną prędkością jak Kamil. To nie do pomyślenia, powinien być nawet o kilometr szybszy. Michal prosił, żeby puścili przed Dawidem przedskoczka, ale nie zrobili tego - komentował na gorąco Adam Małysz.
Ostatecznie skończyło się wielkim rozczarowaniem i z pewnością Dawid Kubacki nie tak wyobrażał sobie mistrzostwa świata. Tym bardziej, że dwa lata wcześniej w Seefeld wywalczył złoty medal.