Do podium zabrakło naszym dziewczynom minuty i 21 sekund. Walka o krążek była na ten moment zadaniem ponad ich siły. Optymizmem napawa jednak fakt, że Polki poprawiają wyniki w sztafecie w kolejnych dużych imprezach światowych. Dwa lata temu były na 9. miejscu w MŚ, a na igrzyskach w Soczi w 2014 roku finiszowały na 7. pozycji.
MŚ w Falun: Konkurs na dużej skoczni. Freund znokautował rywali, Żyła najlepszy z Polaków
Polską sztafetę tworzyły Kornelia Kubińska (30 l.), Justyna Kowalczyk (32 l.), Ewelina Marcisz (24 l.) i Sylwia Jaśkowiec (29 l.). Dwie pierwsze biegły klasykiem, dwie ostatnie łyżwą. Jak zwykle Kowalczyk trzymała wszystko w ryzach, ale koleżanki też nie odstawały. - Wyluzowałyśmy się i dałyśmy z siebie wszystko - mówiła Marcisz.
Justyna skończyła swoją zmianę na czwartym miejscu, Marcisz utrzymała tę lokatę, a Jaśkowiec do ostatniej chwili walczyła z Amerykanką Diggins, która jednak okazała się minimalnie lepsza.
Kowalczyk nie była po biegu do końca zadowolona. - Trochę się nie mogłam dogadać z nartami - przyznała na antenie TVP. - Jestem dumna z dziewczyn. Po raz pierwszy widziałam, jak wszystkie walczyły o każdy centymetr trasy - dodała Justyna, która już przed biegiem sygnalizowała, że nie ma szans jedynie na nawiązanie walki z Norweżkami i Szwedkami.
- Finki też były dla nas za mocne - przyznała Kowalczyk - ale nigdy bym nie przypuszczała, że pokonamy Niemki, i to po raz drugi w walce drużynowej. Jesteśmy na dobrej drodze, by powalczyć o coś więcej w kolejnych latach - podsumowała.
Justyna zapewniła też dwóm koleżankom... stypendium ministerialne. Marcisz i Kubińska będą przez najbliższy rok otrzymywać 3680 zł miesięcznie. Jaśkowiec wywalczyła swoje dzięki sprintowi drużynowemu (4830 zł), a na konto Kowalczyk będzie jeszcze przez rok wpływać stypendium olimpijskie za Soczi (7590 zł).
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail