- Dzień przerwy, a potem spokojne treningi, jak zwykle przed zawodami. Ile? Dwa razy dziennie plus porządny rozruch - przedstawia plan trener Wierietielny. - Trasa w Novym Meście w przeszłości bardzo odpowiadała Justynie, bo ma długie podbiegi i nieskomplikowane zjazdy. Ale teraz nieco ją zmieniono, bo powstał ośrodek biatlonu, a biatloniści potrzebują tras łatwiejszych, skoro biegają z karabinami na plecach.
Chociaż po sobotnim biegu w Rybińsku bardzo mocno dał się odczuć brak fizjoterapeuty w ekipie Justyny, trener nie chce nagle uzupełniać składu.
- Nie chcę wprowadzać żadnych zmian, żadnych nowych ludzi w trakcie sezonu, bo takie eksperymentowanie może tylko zaszkodzić - zastrzega się. - Justyna po dniu kryzysu potrafiła wykrzesać z siebie resztki sił i powalczyć z rywalkami. Lata treningu zrobiły swoje. Ale w przyszłym sezonie potrzebujemy fizjoterapeuty na stałe.