Aleksander Wierietielny: Na razie nie będą masować Justyny Kowalczyk

2012-02-07 18:23

Po bardzo ciężkich startach w Rosji Justyna Kowalczyk (29 l.) i trener Aleksander Wierietielny (65 l.) udali się do Czech. Najpierw kilkugodzinna jazda z Rybińska do Moskwy, a nazajutrz samolot do Pragi. Kolejny etap Pucharu Świata odbędzie się w Novym Meście (11 i 12 lutego.). Wcześniej trzeba odzyskać siły po wysiłku w Rosji. Ale Polka nie odda się lenistwu. Nie potrafi.

- Dzień przerwy, a potem spokojne treningi, jak zwykle przed zawodami. Ile? Dwa razy dziennie plus porządny rozruch - przedstawia plan trener Wierietielny. - Trasa w Novym Meście w przeszłości bardzo odpowiadała Justynie, bo ma długie podbiegi i nieskomplikowane zjazdy. Ale teraz nieco ją zmieniono, bo powstał ośrodek biatlonu, a biatloniści potrzebują tras łatwiejszych, skoro biegają z karabinami na plecach.

Chociaż po sobotnim biegu w Rybińsku bardzo mocno dał się odczuć brak fizjoterapeuty w ekipie Justyny, trener nie chce nagle uzupełniać składu.

- Nie chcę wprowadzać żadnych zmian, żadnych nowych ludzi w trakcie sezonu, bo takie eksperymentowanie może tylko zaszkodzić - zastrzega się. - Justyna po dniu kryzysu potrafiła wykrzesać z siebie resztki sił i powalczyć z rywalkami. Lata treningu zrobiły swoje. Ale w przyszłym sezonie potrzebujemy fizjoterapeuty na stałe.

Najnowsze