Prześciganie się najlepszych zespołów w skokach narciarskich w coraz to nowszych rozwiązaniach technologicznych nie ma końca. Najmniejsza poprawka może przełożyć się na osiąganie nieco lepszych rezultatów, a przy wyrównanej stawce może wpływać na losy konkursów. Najczęściej kibice o nowinkach w sprzęcie dowiadują się dopiero po czasie.
Horngacher knuje za plecami innych? Zdjęcia nie pozostawiają wątpliwości
W miniony weekend głośno było przede wszystkim o nowych butach reprezentantów Polski. Sprawa przeszłaby bez większego echa, gdyby nie donos i protest niemieckiej kadry i Stefana Horngachera. Okazało się, że sędziowie dopatrzyli się naruszenia przepisów i konsekwencje za to ponieśli Piotr Żyła oraz Stefan Hula.
Obaj zawodnicy zostali zdyskwalifikowani, a niedługo potem rozpętała się wielka burza odnośnie kontroli sprzętu i przestrzegania przepisów. Polski obóz nie krył frustracji, czemu dziwić się nie można. Okazuje się, że ze sprzętem w Willingen eksperymentowali nie tylko biało-czerwoni. Jak informuje portal TVP Sport, Niemcy również testowali nowe rozwiązania.
Niemcy kombinują ze sprzętem? Wszystko widać jak na dłoni
Dziennikarze przyjrzeli się nartom Markusa Eisenbichlera, a konkretnie wiązaniom. Na fotografiach doskonale widać, że ich przednia część różni się. Reprezentant Niemiec podczas piątkowych treningów testował nowe rozwiązania, a w niedzielę wrócił do starych wiązań. - Być może protest Horngachera miał na celu odwrócenie uwagi od ich sprzętu? - zadają pytanie dziennikarze w artykule.
Na razie o testach wiązań Niemców nikt głośno nie mówi, bo dyskusja rozgorzała na temat butów polskich skoczków. Niewykluczone, że w całym zamieszaniu naszym zachodnim sąsiadom udało się uniknąć przykrych konsekwencji. Cała sytuacja pokazuje jedynie, że reprezentacje prowadzą nieustanną wojnę technologiczną.