Właśnie taki przypadek miał miejsce w trakcie turnieju hokejowego pań, a chodziło o mecz Rosyjski Komitet Olimpijski – Kanada. Jak się okazało, do ostatniej chwili rosyjskie zawodniczki nie mogły się doczekać nadejścia aktualnych rezultatów badań na obecność koronawirusa. Najpierw doszło do przełożenia spotkania na późniejszą godzinę. Potem jednak, kiedy nadal nie było informacji o testach, oba zespoły zgodziły się co do tego, żeby rozegrać mecz... w maseczkach. Potwierdził to szef międzynarodowej federacji (IIHF) Luc Tardif. Spotkanie grupy A turnieju olimpijskiego miało się zacząć tuż po 12 w południe miejscowego czasu. Przełożono je o godzinę za sprawą, jak podali organizatorzy „zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa”. Rosjanki przez 40 minut oczekiwania były na lodowisku, a ich rywalki w tym czasie przebywały w szatni.
Mecz w końcu się rozpoczął, a zawodniczki wyszły na lód w maseczkach, ponieważ nie nadeszły wyniki testu przeprowadzonego o ósmej rano tego samego dnia. Wyniki pojawiły się wreszcie pod koniec drugiej tercji... Wszystkie były negatywne. Jedna z Kanadyjek przyznała, że dopiero wtedy ona i koleżanki poczuły się bezpieczniej. Kanadyjki wygrały 6:1. Jedyny gol dla Rosji padł w trzeciej tercji, a jego zdobywczyni Anna Szochina nie miała już wtedy na sobie maseczki.
Dawid Kubacki był o krok od dramatu. Cudem uciekł spod topora, może mówić o ogromnym szczęściu
Tymczasem były prezydent IIHF René Fasel powiedział agencji TASS, że był „bardzo zaskoczony”, gdy zobaczył zawodniczki w maseczkach. „To bardzo dziwna decyzja” – stwierdził Fasel. „Niemożliwe jest granie w masce i danie z siebie 100 procent. To jakiś nonsens, a nie poważne zawody” – skwitował.
![Brutalny faul w ekstraklasie futsalu, oczy bolą od samego patrzenia. Ucierpiał piłkarz Legii, to co mu się stało! [WIDEO]](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-9tdA-C8X6-UM8t_futsal-300x250.jpg)
