Rywalizacja w Zakopanem toczyła się na dwóch biegunach. Najlepsi skoczkowie świata walczyli o kolejne sukcesy w PŚ, a Polacy toczyli bezpośredni pojedynek o wyjazd na igrzyska. Dyspozycja Biało-Czerwonych nie daje zbyt wiele powodów do optymizmu, a na Wielkiej Krokwi zabrakło kontuzjowanego Kamila Stocha i chorego Dawida Kubackiego. Pod ich nieobecność rolę lidera kadry niespodziewanie objął Paweł Wąsek, któremu dopiero w niedzielę pomógł Piotr Żyła. Tymczasem do Pekinu możemy zabrać pięciu skoczków i walka o ostatnie miejsce w składzie była zażarta do samego końca. Od samego początku weekendu w Zakopanem faworytem stał się Stefan Hula, ale Maciej Kot, Jakub Wolny i Andrzej Stękała do końca byli brani pod uwagę. Ostatecznie to popularny „Stefanek” zyskał zaufanie Doleżala, i to 35-latek pojedzie na swoje czwarte igrzyska. Jest to spora porażka dla młodych reprezentantów Polski, którzy będą kibicować swoim znacznie bardziej doświadczonym kolegom.
Olimpijski Pegasus! Totalna inwigilacja sportowców na igrzyskach w Pekinie?!
W galerii poniżej poznasz piękne partnerki polskich skoczków:
Stękała szczerze przyznał się do winy
Jednym z nich jest Stękała, który w poprzednim sezonie po prostu błyszczał. W Turnieju Czterech Skoczni zajął znakomite 6. miejsce, w klasyfikacji generalnej PŚ był szesnasty, a na mistrzostwach świata – zarówno w lotach narciarskich, jak i klasycznych – wywalczył brązowe medale w drużynie. Wydawało się, że będzie silnym punktem olimpijskiej reprezentacji, jednak w obecnym sezonie 26-latek jest cieniem samego siebie. W PŚ zdobył zaledwie jeden punkt, a skalę kryzysu uwypuklił występ na ukochanej Wielkiej Krokwi. W lutym zeszłego roku po raz pierwszy stanął na podium w elicie, zajmując 2. miejsce tuż za Ryoyu Kobayashim, a w ostatni weekend był dopiero 47. Nic dziwnego, że nie poleci do Pekinu.
Nowe informacje o stanie zdrowia Kamila Stocha. Wiemy, co z jego stopą [NEWS SE]
- To tylko moja wina. Czuję rozczarowanie i ból. Dominuje wściekłość, złość na siebie, że zawaliłem sprawę. Bardzo chciałem, ale nie szło. Poniedziałek po zawodach był wolny. Leżałem w łóżku załamany. Zacząłem sobie tłumaczyć, że po prostu nie zasłużyłem na powołanie. Liczyłem się z tym, że nie polecę. Widziałem, jak prezentuję się na treningach, w konkursach i jak radzą sobie koledzy – przyznał szczerze Stękała w rozmowie z „Faktem”.