„Super Express”: – Martwią pana czy cieszą wyniki skoczków?
A. Tajner: – Trzeba potraktować ten występ na plus. Mamy medal, czwarte miejsce i trzy miejsca szóste. W perspektywie tego, jak wyglądało to na początku sezonu, wyszło bardzo dobrze.
– Ten medal wpadł jakby na pociechę…
– Uważam, że wyniki są satysfakcjonujące. Cieszę się, że nasi skoczkowie potrafili się włączyć w walkę o medale, a Kamil Stoch pokazał poziom godny medalisty. Zabrakło mu trochę szczęścia. Kadra była solidnie przygotowana do sezonu, ale potem coś zaburzyło formę. Były oznaki przemęczenia, odbicie „zostawało na progu”. Wiedziałem jednak, że po zastosowaniu środków zaradczych uda się z tego wyjść. Ale też wmieszał się tutaj los: bardzo pomogły Kubackiemu, Żyle i Stochowi złapane koronawirusy i kontuzja.
– A zatem pomógł nam los….
– Nie wiem, czy zawodnicy byliby w takiej dyspozycji, gdyby nie odpoczęli i nie pobyli trochę z rodzinami. Wcześniej na sugestie Adama Małysza i moje co do przerwy w startach trener Doleżal odpowiedział zaledwie czterodniowym zgrupowaniem w Ramsau, w grudniu.
– Nasi reprezentanci nie prezentowali się tak jak w poprzednich dwóch sezonach pod ręką Michala Doleżala.
– Wtedy nie było sytuacji kryzysowych. Teraz się pojawiła. Będziemy śledzić do końca sezonu, jak trener na to reaguje, a po sezonie analizować wszystko. Na razie mogę powiedzieć, że zespół jest bardzo zgrany i że panuje dobra atmosfera współpracy. Zabrakło nam chyba około tygodnia.
14/02/2022 MŻ Kamil Stoch zapytany o swoją przyszłość. Odpowiedź może napawać niepokojem, jest niepewność