W trakcie zimowego sezonu w Polsce mówi się o skokach bardzo dużo, jednak zazwyczaj chodzi o skoczków, którzy regularnie walczą o największe sukcesy. W cieniu toczy się rywalizacja kobiet, o których zrobiło się głośno podczas mistrzostw świata w Seefeld. Trzy lata temu Kamila Karpiel i Kinga Rajda skakały naprawdę dobrze i wsparte Dawidem Kubackim oraz Kamilem Stochem walczyły o medal wielkiej imprezy w konkursie mieszanym. Ostatecznie polska drużyna zajęła szóste miejsce, ale strata do brązowej Norwegii była dość niewielka, a mikst nieoczekiwanie stał się konkurencją, w której Polska miała liczyć się podczas igrzysk w Pekinie. Po zakończeniu tamtego sezonu PZN postanowił zatrudnić w roli trenera kobiet Łukasza Kruczka, który zastąpił Marcina Bachledę. Były szkoleniowiec skoczków, który doprowadził m.in. Stocha do podwójnego mistrzostwa olimpijskiego, wydawał się odpowiednim kandydatem, by przyspieszyć rozwój zawodniczek. Niestety, pod jego wodzą skoczkinie nie dokonały postępu, a może nawet doszło do regresu. Zgasła m.in. Kamila Karpiel, która w Seefeld ujawniła swój talent, a teraz nie ukrywa, że myśli o zakończeniu kariery.
Kamil Stoch się nie patyczkował. W mocnych słowach ocenił słabsze skoki. Ważne przesłanie mistrza
Karpiel zaatakowała Kruczka
O trudnej relacji 20-letniej zawodniczki z Kruczkiem było głośno już w poprzednim sezonie. Karpiel skakała wówczas dużo gorzej niż w poprzednich sezonach, a tuż przed mistrzostwami świata w Oberstdorfie przyznała, że ciężko pracuje jej się z doświadczonym trenerem. Skoczkini stwierdziła, że woli współpracę z Bachledą, a za tak otwarte wyznanie spadła na nią spora krytyka. Już wtedy Karpiel wyraźnie przygasła, ale olimpijski sezon okazał się jeszcze gorszy. Reprezentantka Polski nie zdołała zakwalifikować się do kadry na igrzyska olimpijskie i z domu oglądała klęskę koleżanek. W sobotnim konkursie Kinga Rajda skoczyła 69 m, a Nicole Konderla jeszcze 5 m bliżej i obie zajęły odległe miejsca (35. i 36.). Kibice nie zwracali uwagi na fakt, iż był to debiut Polek na igrzyskach i byli mocno rozczarowani. Jednak najgłośniej zrobiło się ponownie po słowach Karpiel.
Hejterzy uderzyli w polską zawodniczkę. Krytyków zaorała zdjęciem Adama Małysza, mistrzowska riposta
W galerii poniżej poznasz bliżej Kingę Rajdę:
Burza w polskich skokach. Ponowna krytyka Kruczka?
Michał Korościel zdradził w studiu Eurosportu, iż stacja telewizyjna próbowała skontaktować się z zawodniczką, ale ta odpowiedziała, że ma zakaz wypowiadania się o kadrze. W polskich skokach natychmiast zrobiło się gorąco, tym bardziej, że Karpiel dodała w czwartek wymowny wpis w mediach społecznościowych. Napisała w nim m.in.:
Piotr Żyła totalnie zaskoczył po swoim skoku. Takich słów nie spodziewano się nawet po nim
„Po Mistrzostwach Świata w Seefeld myślałam, że będzie lepiej, łatwiej, bardziej profesjonalnie, że nareszcie ktoś Nam pomoże w drodze do Igrzysk, że dostaniemy szansę na rozwój, że zaczną w Nas widzieć potencjał nad, którym warto pracować, że w Nas uwierzą... Niestety poszło to w zupełnie innym kierunku... Było i jest ciężko, wymagania są ogromne, a wsparcie zależy kiedy... Te 3 lata odbiły się przede wszystkim na mojej psychice, rozważania nad końcem ze skokami dręczyły i dręczą mnie dalej, z tym że nienawidzę się poddawać [pisownia oryginalna - przyp.red.]”. Błyskawicznie połączono kropki z zeszłego roku z obecnymi i do akcji wkroczył Polski Związek Narciarski.
Jakub Balcerski ze sport.pl przekazał informację ze związku, który zdementował informacje o zakazie wypowiadania się. - Nie ma zakazu wypowiadania się o kadrze, a zakaz występowania w studiu TV. To pokłosie sytuacji z początku sezonu, gdy pojechała do studia na dzień przed zawodami – zdradził dziennikarz. Kacper Merk z Eurosportu dociekał jednak dalej. - Nigdy nie była w studiu dzień przed zawodami. Była w weekend 20-21 listopada. Jakie zawody były w poniedziałek, 22? – spytał. - Chodzi o sprawę wylotu do Niżnego Tagiłu 23 listopada. I kwestii podróży z Warszawy do Zakopanego i potem z powrotem na lot do NT. Więc termin "zawody" obejmował tu też lot. Miała nie poinformować o tym trenera, ale to się domyślam – odpowiedział mu Balcerski.