Mateusz pierwszy raz założył narty w wieku 3 lat. Tak wczesny start przygody ze zjazdami zawdzięcza tacie, Bartoszowi Szczapowi (44 l.). - Tato był moim pierwszym trenerem, zaraził mnie miłością do narciarstwa - mówi nam młody narciarz.
To właśnie ojciec miał największy wpływ na to, że Mateusz wybrał narty, a nie jedną z popularniejszych dyscyplin, choćby piłkę nożną. - Jestem mu za to bardzo wdzięczny - mówi "Super Expressowi".
Od 6. roku życia wrocławianin rozwija się już pod okiem profesjonalistów w klubie Ski Vegas. Na pierwsze sukcesy nie trzeba było długo czekać. Wśród swoich rówieśników zdecydowanie się wybija. W ciągu ostatnich kilku lat Mateusz zdobył złoty medal Ligi Sudeckiej, w której rywalizują najlepsi narciarze z Dolnego Śląska. Zajął też trzecie miejsce w Pucharze Czech. Podobny sukces zanotował też w ME Kids Trophy.
Sodówka? Nic z tych rzeczy. Mateusz to skromny chłopak, który mimo młodego wieku nie daje się ponieść fantazji. Jest normalnym, spokojnym uczniem szóstej klasy. - Odbyliśmy zresztą męską rozmowę - zdradza nam ojciec narciarza. - Jeśli w szkole Mateusz będzie miał średnią poniżej 4,5, to kończy ze sportem.
Osiągnął już spore sukcesy, np. na wymagającej olimpiadzie matematycznej. Ale to triumf na innej olimpiadzie jest wielkim celem Mateusza. - Kamil Stoch jako dziecko udzielił słynnego teraz wywiadu. Mówił, że jego marzeniem jest zdobycie złotego medalu na zimowych igrzyskach olimpijskich. Mam tak samo. Chcę zdobyć złoty medal! - zapowiada z uśmiechem.
Zobacz również: Kamil Stoch nie będzie miał szansy na obronę tytułu? Norweski turniej zagrożony!