Nikt nie ma wątpliwości, że Pius Paschke to największy wygrany na początku sezonu Pucharu Świata. Niemiec zwyciężył w 5 z 8 konkursów i ma już 220 punktów przewagi w klasyfikacji generalnej nad drugim Danielem Tschofenigiem. Niemieckich kibiców bardziej interesuje jednak zbliżający się Turniej Czterech Skoczni, w którym na zwycięstwo czekają już ponad 22 lata. Przed sezonem raczej mało kto spodziewał się, że to właśnie Paschke będzie ich głównym faworytem, ale występy w Lillehammer, Ruce, Wiśle i Titisee-Neustadt nie pozostawiają wątpliwości. 34-latek stał się prawdziwym dominatorem, który właściwie nie schodzi z podium kolejnych serii, a kluczem do jego genialnej formy ma być ekstremalna pozycja najazdowa, której bliżej przypatrzył się Michał Chmielewski z TVP Sport.
Stefan Horngacher znów na ustach wszystkich. Znaleźli sekret Piusa Paschke?
Paschke przez wiele lat był średniakiem orbitującym pomiędzy Pucharem Kontynentalnym a Pucharem Świata, ale od kiedy Stefan Horngacher objął niemiecką kadrę w 2019 roku, aktualny lider PŚ na dobre wszedł na wyższy poziom. Już początek zeszłej zimy w jego wykonaniu był znakomity - najpierw po raz pierwszy w karierze stanął na podium, a w Engelbergu odniósł pierwsze zwycięstwo. Obniżka formy przyszła jednak w trakcie prestiżowego TCS, ale w tym roku ma być inaczej. Paschke skacze jeszcze lepiej i w Titisee-Neustadt udowodnił, że potrafi wytrzymać presję własnej publiczności. Niemiec stał się regularny i bardzo pewny siebie, a wszystko zaczyna się już na najeździe.
- Oglądaliśmy wideo z tego, jak on najeżdża na próg. I to jest wręcz niemożliwe - powiedział dziennikarzowi TVP Sport Sławomir Hankus, trener SMS Szczyrk. - Paschke wciąż jeździ agresywnie. Kostki do wiązań dotykają górnych krawędzi bolców, a to znak, że on unosi pięty w powietrzu. Jeździ na palcach i tak też się odbija. To jest bardzo specyficzne skakanie, nie każdy jest w ogóle w stanie się tego nauczyć. Takich jak on jest raptem kilku w stawce PŚ. (...) To tak, jakbyś próbował przyjąć pozycję najazdową i odbijać się, nosząc szpilki. Ale bez obcasów - podsumował.
Paschke ma przełamać niemoc Niemców
Najbliższa okazja, aby przyjrzeć się wspaniałym skokom Niemca, już w Engelbergu w dniach 20-22 grudnia. Tradycyjnie będzie to ostatni weekend PŚ przed Bożym Narodzeniem i późniejszym Turniejem Czterech Skoczni. Pierwszy konkurs tego cyklu zaplanowano na 29 grudnia w Oberstdorfie. Niemieccy skoczkowie już przed sezonem zapowiadali, że Złoty Orzeł jest ich wielką motywacją, czemu trudno się dziwić. Sven Hannawald był ostatnim reprezentantem tego kraju, który wygrał TCS w 2002 roku. W dniu ostatniego konkursu najbliższej edycji miną równo 23 lata od jego triumfu, a Paschke ma zakończyć to oczekiwanie.
ZOBACZ TAKŻE: Thomas Thurnbichler nie miał wyjścia. Ogłosił to wszem wobec, decyzja już zapadła