Polacy mają za sobą wyczerpujący sezon w Pucharze Świata, w którym rywalizowali także w mistrzostwach świata. Początek zimy był niezwykle obiecujący, ale później różne czynniki sprawiły, że tych sukcesów nie było tyle, na ile liczyli fani, zwłaszcza jeśli chodzi o Puchar Świata, bo na mistrzostwach nasi zawodnicy sięgnęli po złoto (Piotr Żyła na skoczni normalnej) i brąz (Dawid Kubacki na skoczni dużej). Tradycyjnie już sezon zakończy się w Planicy (tam też toczyły się mistrzostwa świata w tym roku), gdzie odbędą się zawody w lotach. Już wiadomo, ile Thomas Thurnbichler przewidział odpoczynku dla swoich podopiecznych.
Thomas Thurnbichler bardziej łaskawy niż Stefan Horngacher
Sezon zakończy się dokładnie 2 kwietnia i choć skoczkowie rywalizują przede wszystkim zimą, to przygotowania do kolejnego sezonu zaczynają się w zasadzie już na wiosnę. Skoczkowie tuż po zakończeniu rywalizacji zimowej starają się jak najwięcej czasu spędzić z rodzinami, bo niekiedy bardzo szybko muszą wracać do obowiązków. Thomas Thurnbichler dał jednak sporo wolnego swoim podopiecznym.
– Do końca zimy zostało 12 skoków w Planicy. - Potem trzy tygodnie wolnego - zapowiada trener Thurnbichler. Kadra A ma spotkać się 1 maja na obozie w Gdańsku. Dla kadry B w dokumentach PZN widnieje obóz na Fuerteventurze w końcówce kwietnia – napisał Michał Chmielewski z TVP Sport w mediach społecznościowych. Co ciekawe, rodak Thurnbichlera, Stefan Horngacher, za czasów pracy z Polską kadrą dawał Polakom zdecydowanie mniej czasu na odpoczynek – około dwóch tygodni.