Przez pewien moment niejasnym było, czy zawody w Titisee-Neustadt w ogóle się odbędą. Zima w tym roku jest wyjątkowo łagodna, co dla organizatorów rywalizacji w Pucharze Świata nie jest dobrą informacją. Niemcy stanęli jednak na wysokości zadania i zdołali wyprodukować tyle śniegu, że zawody nie są zagrożone. A te będą w pewnym sensie wyjątkowe.
Kilka sezonów temu w Willingen pojawił się miniturniej Willingen Five. Podobną formułę zobaczymy także w Titisee-Neustadt. Zasady turnieju są dość proste. W klasyfikacji generalnej będą liczyć się noty uzyskane przez skoczków w pięciu skokach (kwalifikacje oraz pierwsza oraz druga seria sobotniego i niedzielnego konkursu). Najlepszy z nich będzie mógł liczyć na wysoką nagrodę.
Organizatorzy przewidzieli bowiem premię w wysokości 25 tysięcy euro, co w przeliczeniu na złotówki daje około 105 tys. zł. Co ciekawe to większa nagroda niż ta, która czekała na triumfatora Turnieju Czterech Skoczni. Dawid Kubacki zgarnął wówczas 20 tys. franków szwajcarskich, a więc 78 tys. zł. A trzeba pamiętać, że dochodzą do tego standardowe nagrody za zwycięstwo w konkursie i eliminacjach (w sumie 23 tys. franków do wygrania).
