W polskich skokach tak potężnego kryzysu nie było od wielu lat. Pechowo się złożyło, że zdecydowana obniżka formy biało-czerwonych ma miejsce w sezonie olimpijskim. Igrzyska w Pekinie rozpoczną się już 4 lutego, a na razie nie zanosi się na to, aby podopieczni Michala Doleżala mieli wieść prym na tej imprezie. Powodów do optymizmu więc nie ma.
Legendarny Fortuna komentuje powrót Stocha. Za szybko? Zwraca uwagę na ważny szczegół
Co z Doleżalem? Istotny głos w sprawie przyszłości trenera
Niewątpliwie jednak sztab szkoleniowy robi wszystko, co w jego mocy, aby skoczkowie za kilka tygodni prezentowali się zdecydowanie lepiej. W tzw. międzyczasie są jeszcze ważne dla biało-czerwonych zawody w Zakopanem. Już w ten piątek zawodnicy rywalizować będą w kwalifikacjach, a następnie w konkursie drużynowym i indywidualnym.
Skoki wracają do TVP! Kibice będą zachwyceni tymi planami. Ciężko będzie oderwać wzrok
Niedawno okazało się również, że do zawodów wróci Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski w ostatnich dniach odpoczywał po bardzo nieudanym występie w Turnieju Czterech Skoczni. Teraz jego forma ma wyglądać lepiej, a sekretarz PZN Jan Winkiel w rozmowie z Radiem Zet poinformował, że Stoch wystąpi w Zakopanem.
Doleżal nie zostanie zwolniony. Podano kluczowy powód
Sekretarz PZN stwierdził również, że za dyspozycję skoczków w pełni odpowiedzialny jest Doleżal. - Trener Doleżal odpowiada w 100% za wyniki naszych skoczków. To on jest głównym trenerem. Forma pracy, to jest tryb, który wybrał trener. Ten rok jest najgorszy od 2016. Zwalanie winy na asystentów nie ma sensu. To Michal Doleżal jest kapitanem tego statku - powiedział.
Dodał, że o zwolnieniu szkoleniowca nie ma na razie mowy, a jednym z powodów jest brak czasu. - Do zimowych igrzysk olimpijskich planujemy tylko jedno posiedzenie zarządu, podczas którego będziemy akceptowali skład olimpijski. Nie mamy kiedy zwolnić trenera, nawet jeśli byśmy chcieli - zdradził Winkiel.