W podkieleckiej Cedzynie istnieje rondo, które swoją popularnością bije wiele autostrad w naszym kraju. Może niekoniecznie pod względem liczby przejeżdżających tamtędy samochodów, ale... długości lotu aut. Wielu kierowców wcześniej pędzi bardzo szybko i nie zauważa, że droga od strony Kielc zwęża się o jeden pas, a następnie wybudowano skrzyżowanie o ruchu okrężnym. Wiele razy dochodziło tu do wypadków, a rekordziści potrafili szybować naprawdę daleko, stwarzając jednocześnie spore zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Lokalna strona "Scyzoryk się otwiera" od kilku miesięcy postuluje, by nazwać rondo im. Adama Małysza. Oficjalnej decyzji w tej sprawie właściwe organy jednak jeszcze nie podjęły. Kibice postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i o zdanie zapytali samego zainteresowanego.
Adam Małysz po niedzielnym konkursie w Bischofshofen zatrzymał się na chwilę obok grupy fanów. Ci skorzystali z okazji i przedstawili mu sytuację. Gdy "Orzeł z Wisły" miał już jasność, stwierdził jednoznacznie: - Nie mam nic przeciwko. Wszyscy zebrani zaczęli się głośno śmiać. Czy to poważny krok w stronę nadania imienia skrzyżowaniu?
Tego na razie nie wiemy. Wiemy natomiast, że Adam Małysz miał pełne prawo być w niedzielę wyjątkowo szczęśliwym człowiekiem. Dawid Kubacki wygrał bowiem zawody w Austrii i triumfował w klasyfikacji generalnej 68. Turnieju Czterech Skoczni. Małysz może więc być pewny, że jego praca idzie w odpowiednim kierunku.
Polecany artykuł: