Świat tenisa będzie musiał pogodzić się z odejściem kolejnej gwiazdy na emeryturę. Choć Karolina Woźniacka ma dopiero 29 lat i mogłaby cieszyć kibiców swoją grą jeszcze przez kilka sezonów, zdecydowała się na odstawienie rakiety w kąt. Dunka za pośrednictwem mediów społecznościowych ogłosiła, że jej ostatnim turniejem będzie przyszłoroczny Australian Open.
Tenisistka polskiego pochodzenia to niewątpliwie jedna z największych gwiazd tej dyscypliny sportu w ostatnich latach. Przez długie miesiące należała i w zasadzie nadal należy do czołówki w kobiecym tenisie. Jej największym osiągnięciem było wygranie Australian Open w 2018 roku. To jedyny turniej wielkoszlemowy, który padł łupem Woźniackiej.
W US Open dwukrotnie grała w finale, ale za każdym razem musiała uznać wyższość rywalki. Dobrze radziła sobie w turniejach mniejszych rangą. W sumie wygrała ich aż 30 w grze pojedynczej. Od dłuższego czasu na próżno szukać Woźniackiej w finałach imprez. Dunka od wielu miesięcy walczy z mniejszymi bądź większymi kontuzjami, które nie pozwalają jej osiągać sukcesów.
Jakiś czas temu pojawiła się informacja, że tenisistka cierpi na reumatoidalne zapalenie stawów. To nieuleczalna i bardzo uciążliwa choroba, która powoduje ogromny ból. Dlatego też Woźniacka zdecydowała się na zakończenie kariery mimo dopiero 29 lat. Ogłosiła to na Instagramie. - Ogłaszam, że po najbliższym Australian Open żegnam się z tenisem - czytamy w opisie.
- Zawsze powtarzałam sobie, że oprócz tenisa chciałabym zrobić wiele innych rzeczy. Nadszedł czas, aby tak się stało. W ostatnich miesiącach zdałam sobie sprawę, że chciałabym się spełnić również poza kortem. Ślub z Davidem był jednym z tych celów. Rozpoczęcie rodzinnego życia, kontynuowanie podróży po świecie i podnoszenie świadomości o reumatoidalnym zapaleniu stawów. Wszystko to jest w moich planach - napisała Woźniacka na Instagramie.
