- Dlaczego było tak ciężko i nerwowo?
Jerzy Janowicz: Trzeba się było wgrać. Organizatorzy każdego dnia, z rana niepotrzebnie wylewają na korty olbrzymie ilości wody i kort robi się miękki, grząski, źle mi się na nim grało. Ale z każdym gemem, setem szło mi lepiej, bo kort stawał się suchy. Wielu zawodników i zawodniczek ma o to pretensje, między innymi Azarenka, która też się skarżyła, że korty są za mokre.
Jerzy Janowicz melduje się w drugiej rundzie Roland Garros! Ograł Maxima Hamou
- Było pomiędzy tobą a Francuzem jakieś spięcie. Co do ciebie mówił?
- To ja powiedziałem do niego, że powinien mnie przeprosić, bo w drugim czy trzecim secie po mojej nietrafionej jedynce, rąbnął potężnie piłkę i przeleciała 40 centymetrów od mojego ciała. Popatrzyłem na niego groźnie, bo należało mi się sorry. A on miał pretensje do mnie, że groźnie na niego patrzę. Miałem podobną sytuację z Nadalem, też piłka przeleciała blisko mnie, powiedział sorry i potem się z tego pośmialiśmy. A Francuz nic nie powiedział, na dodatek nie sygnalizował, że zaczyna serwować nowymi piłkami i to mnie zdenerwowało. Ale to podziałało na jego niekorzyść, bo jak ktoś mnie denerwuje to mobilizuję się 16 razy mocniej. Lepiej mnie usypiać niż drażnić.
- Grasz jeszcze debla na Roland Garros...
- Tak. Usiedliśmy z Jarkiem (Nieminenem). Uznaliśmy wspólnie, że fajnie byłoby znów zagrać. Dawno nie grałem w debla, a jakieś wyniki miałem (Janowicz i Nieminen grają jutro przeciw parze argentyńskiej Berlocq – Mayer – przyp. Red.)
- Nic ci nie dolega, fizycznie dobrze się czujesz?
- Tak, fizycznie jest bardzo dobrze. Mieliśmy 10-11 dni na odkopanie się fizycznie i udało się.